Dziewczyny dziękuję za troskę
Pozwolę sobie wrzucić to co puściłam na grupach na FB:
Parę dni temu wymieniłam świnkom wodę, zasiadłam na kanapie. Po ok 30 minutach słyszę, że ktoś z nich odkrztusza. Widzę, że poidło się rozciekło całkiem bo w pół godziny wylało się pół litra wody. Wystraszyłam się, że Panda połknęła tą kulkę. Ale oględziny, jest ok. Uznałam, że podrażniła gardło sianem, odłożyłam ją. Jej stan pogarszał się z minuty na minutę. 15 minut później jechałyśmy już do weta, ale miałam jeszcze ponad 30 minut drogi tam. Wbiegłam dokładnie 5 minut przed zamknięciem. Panda oddychała już bardzo źle. Pod narkozą sprawdzono czy nie ma ciała obcego itd. Poszła pod tlen, dostała masę leków, pani doktor siedziała z nią do nocy a potem zabrała do domu.
Dziś już wiem, że Panda zakrztusiła się dużą ilością wody i poszło na płuca. Dlaczego? Bo poidło sobie zawsze trochę kapało a ja to zbagatelizowałam. Nagle rozciekło się całkowicie a do tego Panda nie "ciumka" kulki, ona wkłada całą rurkę po gardło. Musiała włożyć rurkę i dosłownie zalała się wodą.
Proszę zwróćcie uwagę na swoje poidła i zastanówcie się jak piją Wasze świnki, może to im uratować życie.
Panda przeżyła, mimo że 3 łapkami była już za TM. Przeżyła, bo byłam wtedy w domu, bo od razu zareagowałam i pani doktor udzieliła jej potrzebnej pomocy. Doszło do zmian w płucach, ma zachłystowe zapalenie płuc ale leczymy się. Jeśli spotka Was coś podobnego to po 1 zróbcie śwince "kołyskę" żeby zniwelować ryzyko dostania się płynu czy treści do płuc, a po 2 natychmiast do lekarza.