Lusia wędrowniczka [*]

[martuś]

Przykre patrzeć na zwierzę jak pomału gaśnie A jeszcze niedawno ładnie spacerowała sobie po domu i jadła
Trzymajcie się

[porcella]

Spaceruje niby, ale już bez poprzedniej iskry.
Może jednak gdzieś tam siedzi jakiś stan zapalny. Zdecydowałyśmy z wetkami o opiece paliatywnej i nie będę teraz zmieniać zdania. No bo co jej dadzą jakieś kroplówki? Dwa dni bólu więcej?
No nic. Loxicom, papka i zobaczymy.

[Beatrice]

[martuś]

Zdecydowałyśmy z wetkami o opiece paliatywnej i nie będę teraz zmieniać zdania.

Bardzo dobre podejście. Najważniejsze żeby nie cierpiała. Bo wyleczyć to chyba już nie ma jak

[porcella]

Starość się generalnie marnie leczy...
Inna rzecz, że chyba muszę częściej pisać, jak to Lusia fatalnie, bo zaraz potem koleżanka zaczyna walić w pręty i domagać się porcji papki, a potem wciąga znowu 10ml lub więcej. znika to w niej, jak w studni, prawie nic nie wydala...
Nawet kawałki cykorii znikają nocą.

[sosnowa]

Twarda sztuka jednym słowem

[porcella]

Hihi Luśka korzysta, że w domu siedzę, średnio co dwie godziny wali w klatke, a ja wtedy, jak przykazał dziadzia Pawłow, lecę ze strzykawką i zwykle wciąga jakieś 6-7 ml bez wychodzenia z domu, tj z klatki...
Gorzej będzie, jak pójdę do pracy po grypie, może się nauczy z miseczki wylizywać?

[jolka]

to Cię świnia wyszkoliła
jak sobie wyobraziłam tą scenke to łzy mi poleciały ze smiechu

[porcella]

No to masz, @Jolka - paczaj!
5 minut z papką dra Ziętka:

https://youtu.be/zqQ2OfCZcOs

[zwierzur]

Kiedyś to się nazywało "karmienie na żądanie"... Miło patrzeć, jak babunia wcina z takim apetytem.