Chyba mogę już powiedzieć, że u nas jest lepiej
Chłopaki od godziny 16 wczoraj są cały czas razem, dzisiaj wybieg był na terenie Paproszka, bo w moim pokoju. Jeszcze zagrodzony kartonami, bo nie puszczę ich na podłogę jak tak smrodzą i sikają gdzie popadnie

Prześcieradło, po którym biegali było to z łączenia, ale kartony Paproszka, więc jego zapach było pewnie czuć. Spodziewałam się, że tu może się bardziej stawiać, bo jego pokój... Ale chyba pogodził się z rolą zdominowanego, już nawet nie płakał aż tak żałośnie
I całe szczęście. Przy Serdelku kudłacz nie chciał ustąpić, więc widząc, jaki Charlie jest mały (670g, Paproch ponad kilogram

), myślałam, że to on będzie chciał rządzić, a jak Charlie urośnie i siły się wyrównają, znowu będzie bijatyka... Ale gwiazda ledwo przyjechała, a już się rządzi (

) i bardzo dobrze, przynajmniej od razu jest jasna sytuacja

Widać, że nie chce mu zrobić krzywdy, tylko ustawić do pionu, bo gdyby chciał, to dziabnąłby go już nie wiem ile razy.
Wszystko zmierza ku dobremu, jak tylko nie poprzestawia im się coś w tych małych łepkach, to będzie super
A zdjęć mam tyle, że nie nadążam z ich przeglądaniem i wrzucaniem, ale będą, część może jeszcze dzisiaj
