Dziś byliśmy na kontroli Miecia (175zł skoro już mowa o rachunkach za świnki-skarbonki

) Krewka i bobki poszły. Miecio był straszliwie spokojny...to chyba z przerażenia, bo bardzo dawno nie był a tu jeszcze w paszczę zaglądali...to się mocno zdziwił...
Oczywiście poza małym wzdęciem namacalnie wszystko pięknie, ząbki też piękne. Może ten zwierzak nie będzie chorował? Co Wy na taki pomysł na jego życie - brak chorób
Był też tam pieseł...bez 1 łapy. Bardzo sympatyczny, wesoły, naprawdę świetnie sobie radził bez tej łapy, widać, że zadowolony ze swoich dużych. Zrobili mu rtg i chcąc nie chcąc zobaczyłam je (bo komputer mają w pomieszczeniu, gdzie akurat byliśmy z Mietkiem) i wiecie co wyszło na tym rtg? Śrut...miał w sobie 2 kule śrutu... Ci ludzie wzięli go ze schroniska. Judyta mi jeszcze tylko powiedziała, że tyle wiedzą o jego przeszłości, że miał do łapy i szyi przywiązany kamień i wrzucony do rzeki. Tak mnie ścisnęło w gardle, że nie byłam w stanie ani słowa powiedzieć.. W domu jak mamie to opowiedziałam, to się poryczałam.. teraz jak to piszę też mi łzy ciekną.. Najważniejsze, że teraz ma fajnych dużych... i w oczach iskierki świadczące o fajnym życiu...