
Nie są adoptowane, ale mamy nadzieję, że zostaniemy przyjęci do grona świń, świnek i świnków.
A więc.
W czerwcu 2012r. przybył do nas Żurek. Miał ok 5 tyg. Był strasznie malutki, ale też waleczny (w sklepie żył z stadzie wieeeelkich uszatych królików)



Lubił się chować, jak to każdy myszak z tego gatunku...

A tu jego pierwszy tymczasowy wybieg. Szalał w nim, jak opętany...

Szałas wymyśliła moja mama...uwielbiał tam przesiadywać. I obgryzać liście...
Po wakacjach, jak już wrócił do domu mój M. i jak się naczytałam, że świnki nie mogą żyć same, postanowiliśmy, że dołączy do nas kolejny maluch. I tak pod koniec sierpnia 2012r. pojawił pojawił się Alfredo, miał ok 6 tyg. (jedno i drugie imię nadane jest przez M....)

Od początku, jak przybył nowy, to miały już wybieg na stałe. Nowego miśka obsmarowałam ogórkiem, żeby ładnie pachniał dla Żurka. O dziwo od razu zapanowała braterska miłość...


W kuwecie przebywały na czas sprzątania, Żurek osłaniał ciałkiem małego Alfredo...


Braterstwo jednak szybko się skończyło, jak Żurek zobaczył, że Alfredo to największy żarłok i chciwus na świecie (tzn na jego świecie...). Potem była dominacja, walki na zęby, burkania, kwiczenia, ganiania i inne cuda szeroko opisywane przez innych forowiczów... Mnie to też nie ominęło, nie miałam jednak kogo pytać o opinię i pomoc, więc sama musiałam to przetrwać. M. mówił, że na pewno wszystko się ułoży. I tak się stało. Ale nie obyło się bez krwi... Potem nauczyłam się, co robić. A potem chłopaki chyba same doszły do porozumienia, bo teraz bardzo rzadko się zdarza, że któryś capnie w ucho drugiego.
Po ok 1,5 roku walki z jakimiś dziwnymi chorobami mojego M. okazało się, że ma uczulenie na futrzaki... Alergolog M. mówiła, że można się odczulić samemu przebywając po trochu z alergenem (tzn ze świnkami w tym przypadku). Ale niestety u M. skończyło się astmą oskrzelową i zapadła decyzja, że miśki na stałe zamieszkają u mojej mamy.
Dla miśków - bomba



Ps. Fajnie, że można tu pokazać miśki... Nikt z moich znajomych nie jest ich fanem... Oprócz mojego M. i mamy oczywiście...