![Płacze lub bardzo smutny :cry:](./images/smilies/icon_cry.gif)
Ciężko mi jeszcze o tym pisać bo byłam z nim bardzo związana, najbardziej z całej mojej trzódki..potocznie nazywałam go moim antydepresantem. Skończył właśnie 5 lat, a u mnie spędził ponad 4 wspaniałe lata..
Musiałam pomóc mu odejść i pozwolić Pani dr go uśpić..
![Płacze lub bardzo smutny :cry:](./images/smilies/icon_cry.gif)
..nerki przestały pracować, miał już problem z poruszaniem nie chciał nic jeść, nie oddawał moczu..a wszystko zaczęło się od kamienia w moczowodzie. Zaczęło się robić wodonercze. Nasza Pani dr podjęła próbę usunięcia kamienia, niestety operacja się nie powiodła… jednakże w trakcie operacji zostało wszystko przepłukane, do tego dostał leki i nerka odpoczęła, wodonercze się ustabilizowało, badania moczu były bardzo dobre i cały czas się utrzymywały, Kudłacz zachowywał się normalnie jakby nic mu nie było, latał z kumplami ile sił w łapkach, apetyt jak zawsze dokazywał. Nagle z dnia na dzień, kilka dni przed wizyta kontrolną zrobił się osowiały i miał problem z prawą tylną częścią ciała, nie poruszał się na tylnej prawej łapce tylko miał ją cały czas podkulona. Od razu do naszej dr..niestety z badań wyszło, że nerki nie funkcjonują. Próbowaliśmy go ratować..tą jedną nerkę, żeby zaczęła działać prawidłowo by druga usunąć wraz z kamieniem, bo z jedną dobrze działającą może żyć normalnie. Niestety w nocy jego stan bardzo się pogorszył.. nie było mowy o poruszaniu się, moczu brak, apetytu brak..wizyta u Pani dr..nerki nie produkują moczu, całkowicie przestały funkcjonować, Kudłaczuś tylko się tulił rozlany bo nie miał siły się już podnieść..
Nie mogłam pozwolić by dalej cierpiał..musiałam pozwolić mu odejść i pozwolić go uśpić..do końca się wtulał
![Płacze lub bardzo smutny :cry:](./images/smilies/icon_cry.gif)
![Płacze lub bardzo smutny :cry:](./images/smilies/icon_cry.gif)
![Płacze lub bardzo smutny :cry:](./images/smilies/icon_cry.gif)