Niesamowite... Bardzo się cieszę, że moją pierwszą świnkę, Choco ominęły choróbska.Towarzyszyła mi prawie przez 8 lat, byłam z nią u weterynarza raz jak była mała na kontrolę, drugi raz na wycięcie tłuszczaka (bardziej to było wyciśnięcie, ale już nie będę komentować przebiegu wizyty) i trzeci, ostatni w przeddzień jej odejścia, jak dostała paraliżu nóżek. Potem zasnęła. Pewnie powinnam z nią częściej odwiedzać weterynarza, ale sama byłam jeszcze dzieckiem, świnka zawsze tryskała zdrowiem, no nie wiem, z czasem patrzy się inaczej na niektóre rzeczy. W każdym razie, cieszy mnie to, że omijały ją tego rodzaju choróbska, bo mimo, że żadnego palacza w domu nie było, to szanse na wyłożenie takich pieniędzy byłyby zerowe. Dlatego wydaje mi się, że nie ma co zastanawiać, czy to moralne, wydawać takie sumy na zwierzęta, kiedy można sobie na to pozwolić, szczególnie jeśli można im pomóc lub umożliwić towarzyszenie nam dłużej. Tym bardziej, że radość z ich dobrego samopoczucia jest obustronna. Zyta, trzymaj się!
