Dawno nas nie było, więc szybciutko nadrabiamy zaległości. Maniek ostatnio nabawił się zapalenia pęcherza. Wyszło zupełnie przypadkiem, bo chciałam mu zrobić profilaktycznie badanie moczu. Nie było żadnych objawów widocznych, żadnego popiskiwania przy sikaniu, ani widocznej krwi (no chyba, że jakoś przegapiłam)

A w badaniu krew w moczu i bardzo liczne węglany wapnia. Dr Ziętek twierdzi, że węglany występują fizjologicznie, ale jak na mój gust to za dużo ich w tym moczu. W przyszłym tygodniu USG, żeby sprawdzić czy nic tam się nie dzieje. Zapalenie pęcherza wyleczone, Maniek czuje się świetnie. Je za dwie (albo i trzy) świnie, biega, bawi się i wyleguje pod kaloryferkiem

Tak sobie myślę, że jak już Maniek będzie wyleczony i waga dobije do kilograma (na razie stoimy na 984g - ciężko mu wrócić do wagi przed łączeniem) to będziemy powoli myśleć o towarzystwie dla niego. Co prawda mnie ogarnia strach paniczny przed łączeniem świnek po tym co się działo z Bezą, ale może jakoś się uda... Mój TŻ twierdzi, że do Mańka to tylko młodziutka świneczka, ale ja się boję, że ten wariat zrobi malutkiej śwince krzywdę... A co Wy myślicie? I czy lepiej próbować z chłopcem czy z dziewczynką? Mam takie marzenie, żeby ktoś Mańka zabrał na wczasy i połączył za mnie z inną świnką, a do domu, żeby wróciły dwa zgodne świniaczki

Ehhh, szkoda, że nie ma jakiegoś ośrodka łączenia i wychowania świnek - chętnie bym tam oddała na szkolenie mojego niewychowanego świniaka
Na koniec zdjęcia mojego przystojniaka
Tak sobie śpię u mamy na kolankach
I na koniec uśmiechnięty pyszczek
