Już by nam się dzieci nie zmieściły w samochodzie, zawsze jak jeździmy razem to ja muszę z Bonkersem na kolanach bo już nie ma miejsca na nic
Ferdek mi tu właśnie
-przybiegł,
-potarzał się po łóżku,
-nadstawił brzuch do czochrania,
-świń popilnował przed niebezpieczeństwem z uszami na sztorc, uprzednio poskradawszy się z wyciągniętymi tylnymi nogami do ich klatki i obniuchawszy ją srogo,
-powylizywał mi stopy
-i pobiegł w ważnych sprawach wiejskiego psiapana na włościach.
Gruba kudłata parówa na krótkich nóżkach. Uwielbiam go bo ma swój własny charakter i osobowość i jest psem niezależnym, robi zawsze to co chce i nie polega tak obsesyjnie na ludziach jak nasz nieszczęsny Bonczek. Biega sobie swobodnie po okolicy, a w zasięgu wzroku sąsiadów i szosy brak; czasem przyłącza się do któregoś człowieka ale jak mu się nudzi to idzie sobie

Dajmy na to idę spacerem dróżką wiejską, wołam Ferdka, który zawsze najpierw przybiega z entuzjazmem, ale gdzieś w trakcie mu się nudzi i biegnie sobie w bok pokopać na polu albo wraca do domu
A taki Bonkers - przykładowo była teraz w moim domu rodzinnym kilka dni i cały czas próbowała być gdzieś w zasięgu mojego dotyku a najchętniej na mnie, nawet razem do łazienki zazwyczaj chodziłysmy. Od kiedy wróciła do swego domu pierwotnego u teściów z Teżetem to nie odstępuje go na krok i śpi mu przy twarzy żeby jej znów nie uciekł.