 Cudna! I jakich ma wspaniałych futrzastych opiekunów!
 Cudna! I jakich ma wspaniałych futrzastych opiekunów! 
Moderator: pastuszek
 Cudna! I jakich ma wspaniałych futrzastych opiekunów!
 Cudna! I jakich ma wspaniałych futrzastych opiekunów! 
 I opiekunowie też super
 I opiekunowie też super  
  Śliczności
 Śliczności   
  
  jeju, jak tęsknię za takim maluszkiem... dzieci za szybko rosną
 jeju, jak tęsknię za takim maluszkiem... dzieci za szybko rosną  wycałuj Tosię od cioci z Pyrlandii
 wycałuj Tosię od cioci z Pyrlandii  
 Dzisiaj mija tydzień jak mała jest z nami. Poród najgorszy niby nie był ale śni mi się po nocach i budzę się w stresie. Artur dzisiaj popatrzył na zegarek i mówi "a tydzień temu o tej godzinie mała była już prawie na świecie". Aż mnie zmroziło. Tak szczerze, to płaczę codziennie od dnia porodu. Nie wiem co się dzieje. Jakoś mnie wszystko przytłacza. Wszyscy mówią, że sobie super radzę ale mi jakby czegoś brakuje, czegoś nie ogarniam. Nie mogę na siebie patrzeć. Dzisiaj była położna. Mam za mało pokarmu, kazała dokarmiać mlekiem. Czuję się z tym bardzo kiepsko, że nie jestem w stanie nakarmić własnego dziecka. Jestem beznadziejna. Mam wrażenie, że Artur sobie z nią lepiej radzi, że mała mnie ... nie wiem jak to nazwać... nie lubi? Jak zaczyna płakać to ja mam już stresa, że coś robię źle. Matka, ciotka, kuzynka położna -  wszystkie mnie piętnują bo jak to można nie mieć pokarmu i nie karmić tylko piersią! No oburzające. Teściowa widzę ma ochotę dodać swoje trzy grosze ale się boi chyba. Jak byłam w szpitalu to nawet smsa do mnie nie wysłała. NA samą myśl, że mam do domu wrócić to mną trzepało normalnie. Zaczęła Arturowi jakieś histerie odprawiać, że ona nie wie czy ja jej dziecko pokaże, jaka ona biedna itd. Wściekłam się okropnie i kazałam przekazać Arturowi, że mam kur... dość takiego traktowania, że tyle razy nas wywalali z teściem z domu, że w końcu mogę spełnić ich życzenie ale z wnuczką mogą się pożegnać. W d... mam, że dom jest ich. Dziecko jest moje, nasze i albo się ogarną albo niech się walą. Chyba się przestraszyła bo przyjechała po mnie do szpitala z Arturem, gotowała mi obiadki kilka dni. Obadamy jak będzie dalej.
 Dzisiaj mija tydzień jak mała jest z nami. Poród najgorszy niby nie był ale śni mi się po nocach i budzę się w stresie. Artur dzisiaj popatrzył na zegarek i mówi "a tydzień temu o tej godzinie mała była już prawie na świecie". Aż mnie zmroziło. Tak szczerze, to płaczę codziennie od dnia porodu. Nie wiem co się dzieje. Jakoś mnie wszystko przytłacza. Wszyscy mówią, że sobie super radzę ale mi jakby czegoś brakuje, czegoś nie ogarniam. Nie mogę na siebie patrzeć. Dzisiaj była położna. Mam za mało pokarmu, kazała dokarmiać mlekiem. Czuję się z tym bardzo kiepsko, że nie jestem w stanie nakarmić własnego dziecka. Jestem beznadziejna. Mam wrażenie, że Artur sobie z nią lepiej radzi, że mała mnie ... nie wiem jak to nazwać... nie lubi? Jak zaczyna płakać to ja mam już stresa, że coś robię źle. Matka, ciotka, kuzynka położna -  wszystkie mnie piętnują bo jak to można nie mieć pokarmu i nie karmić tylko piersią! No oburzające. Teściowa widzę ma ochotę dodać swoje trzy grosze ale się boi chyba. Jak byłam w szpitalu to nawet smsa do mnie nie wysłała. NA samą myśl, że mam do domu wrócić to mną trzepało normalnie. Zaczęła Arturowi jakieś histerie odprawiać, że ona nie wie czy ja jej dziecko pokaże, jaka ona biedna itd. Wściekłam się okropnie i kazałam przekazać Arturowi, że mam kur... dość takiego traktowania, że tyle razy nas wywalali z teściem z domu, że w końcu mogę spełnić ich życzenie ale z wnuczką mogą się pożegnać. W d... mam, że dom jest ich. Dziecko jest moje, nasze i albo się ogarną albo niech się walą. Chyba się przestraszyła bo przyjechała po mnie do szpitala z Arturem, gotowała mi obiadki kilka dni. Obadamy jak będzie dalej.  Pamiętam, że kiedyś na poporodówce połozna mówiła jednej z lasek - tez przybitej tym, że nie ma pokarmu, żeby wiecej piła wody i herbaty z kopru chyba, takie były kiedyś dla matek karmiących. Czy pomogło nie wiem
 Pamiętam, że kiedyś na poporodówce połozna mówiła jednej z lasek - tez przybitej tym, że nie ma pokarmu, żeby wiecej piła wody i herbaty z kopru chyba, takie były kiedyś dla matek karmiących. Czy pomogło nie wiem  A może młoda źle się dosysa? Moją pierwszą córę, połozna mi pomagała dostawić - później jak załapała co i jak, odczepić się nie chciała
 A może młoda źle się dosysa? Moją pierwszą córę, połozna mi pomagała dostawić - później jak załapała co i jak, odczepić się nie chciała 


 (bo promowali wodę Żywiec). Oraz kazali się wyluzować
 (bo promowali wodę Żywiec). Oraz kazali się wyluzować   . Ale się udało w końcu.
 . Ale się udało w końcu.  Ale żyje, ma się dobrze i IQ u niego nie zaniżone
 Ale żyje, ma się dobrze i IQ u niego nie zaniżone   To, że mąż pomaga to wspaniale, niech pomaga, a gadki "doradzaczy moralizatorskich" ucinaj stanowczo , w ostatecznosci wypraszaj za drzwi
 To, że mąż pomaga to wspaniale, niech pomaga, a gadki "doradzaczy moralizatorskich" ucinaj stanowczo , w ostatecznosci wypraszaj za drzwi  
  
  
   (za Rudolfa także)
 (za Rudolfa także)