Witam w klubie, na wagę, z wagi, na wagę, z wagi... Po minie własnej świni wnioskuję, że mi odwaliło...

980... Jak to 980? Było 1030, nawet 1040... Papuuu, no jedz, jedz, żuj, szybciej, szybciej! Ile? 1000? Czemu tylko 1000... Co by tutaj, co by tutaj... 1030! Noooo! A teraz moja droga zakaz sikania i bobczenia, co by wagę utrzymać! Trzymam kciuki za Buniaka
PS> Całujemy świnię co chwilę z córą na zmianę, mówię już w końcu młodej, całuj w głowę, no gdzie w pysiola

Jeszcze jakieś robaki od niej złapiesz (co prawda prośka była solidnie odrobaczana na zaś), młoda na to: ale ja ją tak koooocham i te jej robaki też
