Nie wiem czy już jasne martuś, więc w skrócie

. Jakieś 3 tyg temu (nie pamiętam dokładnie, a zgubiłam dokumentację Puffy

) Puffy miała inhalacje z Gyntamycyny, po tym była osłuchowo ok. Po jakimś czasie zaczęła znów wydawać odgłosy kasłania, byłam na wizycie kontrolnej, ale nadal było ok. Przez następne dni to się nasiliło i pojechałam znowu, okazało się, że ma zapalenie górnych dróg oddechowych, ale płuca i oskrzela były ok. Dostała steryd do nebulizacji. Objawy się nasiliły, ale dr Ola uprzedzała mnie że tak będzie bo się oczyszcza. Po jakiś 2 dniach zaczęła jeszcze szybciej oddychać, rzęzić i pojechałam z nią jak Zając miał być w szpitalu. Po zrobieniu rtg było podejrzenie, że ten oddech to przez wzdęcia. Zabrałam ją wieczorem, wzdęcia zeszły, świnka prawie 100 g lżejsza, ale oddech się nie zmienił. Podejrzewam, że jednak steryd jej coś pogorszył, ale nic już nie zmienię

Teraz dostała ten dziwny antybiotyk i na kontrolę za 2 tygodnie, jeśli dożyje... Zaczęła lekko tyć, ale oddech bez zmian. Zając za to świetnie... już przekroczył 770 g.