
A dla odmiany, żeby za wesoło nie było, rozchorowały się Appa i Momo. Głównie Momo, bo kicha z rozbryzgiem i smarcze na potęgę, a czasem i lekko gorączkuje, mam wrażenie. Toteż (bo całe trzy dni przerwy od aplikowania antybiotyku to dużo, prawdaż) całe towarzystwo dostało antybiotyk na dwa tygodnie. Tzn. dostanie jutro, bo wet nie miał probiotyku na stanie, a w najbliższym zoologu też nie było. Mam nadzieję, że Lubemu uda się kupić jutro.