Żurek *16.12.18. Alfik *10.12.15. Miecio i pieski

Tutaj opowiadamy o naszych pupilach.

Moderator: pastuszek

Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
Awatar użytkownika
Lilith88
Posty: 4733
Rejestracja: 11 lis 2014, 20:35
Miejscowość: Gdańsk
Kontakt:

Re: Żurek i Alfredzik

Post autor: Lilith88 »

Ahhh umknął mi post :redface:

Ja mam tak w pewnym sensie. Nie lubię dawać do głaskania świń u weterynarza, bo skoro tam jestem znaczy, że świnia ma się źle raz zrobiłam wyjątek jak mała dziewczynka płakała, bo jej piesek dostał zastrzyk i go gdzieś zabrali, to dałam Taśka do pomiziania żeby odwrócić jej uwagę ale na moich kolanach tyle, że on wtedy też był tylko na kontroli więc nie było z nim źle.
Nikt ze mną nigdy nie próbował rozmawiać o chorobach świńskich, raczej rozmawiam z właścicielami psów o ich psach z tym, że to psy wymuszają, bo one zawsze do mnie ciągną i właściciel jest zmuszony do mnie podejść, taki mój urok.

Ja mam różnie z aspołecznością, ogólnie jestem otwarta ale czasem nie mam humoru i wtedy wolę zostać sama gdzieś z boku. Jak byłam na wystawie to wiedziałam, że ludzie będą oglądać moje miśki ale też wiadomo, że to ludzie zainteresowani świnkami a nie przypadkowi. Nie lubię za to bardzo dzieci (taki paradoks, bo wiadomo, że swoje chce mieć) wkurza mnie, że są w dzisiejszych czasach takie roszczeniowe, nie wychowane i nic do nich nie dociera, wszędzie pchają łapy.. Ale są też te fajne, dzieciaki które przyjdą zapytają i są delikatne dla zwierzaczków i nie krzyczą im nad uszkami "MAMO PATRZ JAKA ŚWINKA!! KUP MI JĄ!!" prawie wyrywając mi moje maleństwo z rąk :angry:
Awatar użytkownika
Asita
Posty: 9428
Rejestracja: 18 lut 2015, 18:11
Miejscowość: Sopot
Kontakt:

Re: Żurek i Alfredzik

Post autor: Asita »

No właśnie...czyli nie jest ze mną źle.... A raz jedna babka się pyta u weta, co mam, a ja że świnki, a ona, żebym pokazała, a ja jej że są zestresowane i nie pokażę...A potem mi wetka powiedziała, że to Silje była.... :lol: :lol: :lol:
Moje myszaki http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =55&t=4152
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
Pani Strzyga

Re: Żurek i Alfredzik

Post autor: Pani Strzyga »

Lilith - to nie paradoks. Mało kto lubi wszystkie dzieci świata. Ja np. lubię dzieci moje i część dzieci moich znajomych. Na resztę zapatruje się z uprzejmą rezygnacją lub tajoną niechęcią.
Co do roszczeniowości i przyległości. Długi czas myślałam, ze to wina rodziców, że nie wychowują itp. ale widzisz - ja mam dwójkę. Agnieszka jest naprawdę bardzo delikatna, ostrożna. Tymon wręcz przeciwnie. Mimo tłumaczenia, pokazywania, wyjaśniania potrafi dla zabawy pociągnąć szczura za ogon. Nie delikatnie. Z całej siły. I wybuchnąć śmiechem. Odkąd to zrobił - a było to pod moją opieką, wystarczył mu ułamek sekundy - z naszymi zwierzakami ma wybitnie ograniczone kontakty. Oczywiście wałkujemy dalej tematykę odpowiedniego kontaktu, ale i tak ograniczone zaufanie spadło do poziomu bliskiemu zeru...

Asita - :D dobre :D Ale nie obraziła się chyba, co? W końcu sama świnki ma, to rozumie chyba :D
Awatar użytkownika
Lilith88
Posty: 4733
Rejestracja: 11 lis 2014, 20:35
Miejscowość: Gdańsk
Kontakt:

Re: Żurek i Alfredzik

Post autor: Lilith88 »

Asita padłam :rotfl: Ale skąd mogłaś wiedzieć, powinnyśmy sobie na forum ustalic jakiś znak rozpoznawczy, bo ja wiem rzemyk w konkretnym kolorze na konkretnej ręce? może z zawieszką w kształcie koniczynki czy coś :lol: albo branzoletkę SPŚM co kiedyś była na bazarku z gadżetami do kupienia :szczerbaty: Albo hasło w stylu "W Paryżu najlepsze kasztany są na placu Pigalle" :laugh:

Strzyga, no tak ale to jest wina rodziców, bo Ty reagujesz a większość ma to gdzieś, dzieciak pcha łapy gdzie nie trzeba a oni zadowoleni, dzieciak się drze a oni "tak, tak" i nawet nie spojrzą o co chodzi.. Wiesz pomijając wystawy i inne takie to ja pracowałam kilka ładnych lat w sklepach w galeriach i widziałam jak rodzice się "interesują" cud, że wypadków więcej nie ma.. Niektórzy rodzice są dokładnym odpowiednikiem swojego dziecka tylko więksi, masakra.. :levitation: Ja byłam jak Twój syn ale rodzice przez lata to we mnie plewili i się udało a jak rodzic jest jak jego rozwydrzone dziecko to dziecko urośnie i będzie tak samo okropnym opiekunem zwierząt jak by nim było wcześniej.
Pani Strzyga

Re: Żurek i Alfredzik

Post autor: Pani Strzyga »

Lilith88 pisze:powinnyśmy sobie na forum ustalic jakiś znak rozpoznawczy, bo ja wiem rzemyk w konkretnym kolorze na konkretnej ręce? może z zawieszką w kształcie koniczynki czy coś albo branzoletkę SPŚM co kiedyś była na bazarku z gadżetami do kupienia Albo hasło w stylu "W Paryżu najlepsze kasztany są na placu Pigalle"
"- Ptaki... latają... kluczem.
- error.. error"

:laugh:
Lilith88 pisze:Strzyga, no tak ale to jest wina rodziców, bo Ty reagujesz a większość ma to gdzieś, dzieciak pcha łapy gdzie nie trzeba a oni zadowoleni, dzieciak się drze a oni "tak, tak" i nawet nie spojrzą o co chodzi.. Wiesz pomijając wystawy i inne takie to ja pracowałam kilka ładnych lat w sklepach w galeriach i widziałam jak rodzice się "interesują" cud, że wypadków więcej nie ma.. Niektórzy rodzice są dokładnym odpowiednikiem swojego dziecka tylko więksi, masakra.. Ja byłam jak Twój syn ale rodzice przez lata to we mnie plewili i się udało a jak rodzic jest jak jego rozwydrzone dziecko to dziecko urośnie i będzie tak samo okropnym opiekunem zwierząt jak by nim było wcześniej.
No też fakt... Kurcze, chyba idealizuje innych rodziców. To do mnie nie pasuje. Gdzie mój wewnętrzny zgryźliwy tetryk :D
Arya90

Re: Żurek i Alfredzik

Post autor: Arya90 »

ja też lubię polopirynę :redface:

Ja zawsze dzwonię do weta czy mogę o tej i o tej podjechać i minimalizuję tak czas czekania w poczekalni. W zasadzie byłam 2x ze świniami u niego i po umówieniu na godzinę weszłam z marszu :)
Awatar użytkownika
Lilith88
Posty: 4733
Rejestracja: 11 lis 2014, 20:35
Miejscowość: Gdańsk
Kontakt:

Re: Żurek i Alfredzik

Post autor: Lilith88 »

Mi się udało bez dzwonienia kilka razy wejść z marszu, a dwa razy czekałam ale nie tak długo raz 0,5h a raz 1h więc dałam radę ;)
Awatar użytkownika
Siula
Posty: 4009
Rejestracja: 26 kwie 2015, 21:21
Miejscowość: Tarnowo Podgóne
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: Żurek i Alfredzik

Post autor: Siula »

Pani Strzyga pisze:
Lilith - to nie paradoks. Mało kto lubi wszystkie dzieci świata. Ja np. lubię dzieci moje i część dzieci moich znajomych. Na resztę zapatruje się z uprzejmą rezygnacją lub tajoną niechęcią.
My właśnie jesteśmy na etapie szczerej niechęci wobec dzieci... bo od wczoraj pod naszym blokiem urządzane są wojny na plastikowe karabiny. Towarzyszy temu okropny hałas, bo biegają pod samym oknem... a teraz tak dla dobicia zalatuje nam dziwnym zapachem... dobra szczerze mówiąc śmierdzi!!! :help:
A co do weterynarza to u nas nie czekamy prawie nigdy w kolejce ;) Tylko niestety nie spotkałam nikogo z forum, ani nawet ze świnką. :(
Awatar użytkownika
Siula
Posty: 4009
Rejestracja: 26 kwie 2015, 21:21
Miejscowość: Tarnowo Podgóne
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: Żurek i Alfredzik

Post autor: Siula »

A i zapomniałam- zdrówka dla Żurka i głaski dla chłopców.
koni

Re: Żurek i Alfredzik

Post autor: koni »

Asita pisze:No właśnie...czyli nie jest ze mną źle.... A raz jedna babka się pyta u weta, co mam, a ja że świnki, a ona, żebym pokazała, a ja jej że są zestresowane i nie pokażę...A potem mi wetka powiedziała, że to Silje była.... :lol: :lol: :lol:

:lol:
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasze świnki”