Żurek lepiej. Tzn jedno lepiej inne nie wiadomo. Ząbki odrosły, je sam, ale jeszcze mało i powoli, więc nadal trochę dokarmiania. Od karmy ratunkowej dla zwierząt z problemami z układem pokarmowym dostał sraczki... Nie wiem, wetka mówiła, że może ona ma właściwości rozluźniające

Generalnie w ogóle ma duże problemy z bobami, albo sraka albo cienkie jak przecinek. Kupiłam mu mielone siemie lniane, dziś mu zapodam pierwszą dawkę z karmą ze strzykawki. Codziennie ma probiotyk. Podejrzewam, że bez tego w ogóle by nie mógł boba zrobić.
A po drodze było nieciekawie. Na rtg wyszło, że w dolnym ząbku ma ubytek w kości umiejscowiony w dziąśle. Wetka nie była pewna co do usunięcia, bo bała się że ząbek się złamie. Nie musiała się obawiać, bo ząbek sam się złamał w zeszłym tyg...pewnie jak Żurek próbował coś zjeść. Złamał się w dziąśle, więc zaraz był obrzęk, stan zapalny i ból... Wetka musiała wyrwać ząbek z dziąsła, oczywiście była krew, ja się poryczałam.... Ale Żurek był dzielny i nawet nie pisnął. Może już był za bardzo zmęczony bólem. Ciągle na przeciwbólowych, od wczoraj w końcu zmniejszyłam dawkę. Od soboty przestał spadać z wagi i od następnego dnia tyje po ok 5g/dziennie. Wczoraj byliśmy i była pobrana krew (masakra, strasznie się wyrywał i płakał, ale płakał tak cichutko....), rozdziabialismy też mu paszczę, żeby oczyścić dziąsła z kłaków (nadal włażą, ale mniej tym razem było). Na koniec już był okropnie wymęczony...Strasznie mi go żal, chociaż jest naprawdę dzielny. Ząbek dolny nie odrasta, ale dajemy mu jeszcze kilka dni, bo nie wiemy na jaką głębokość był wyłamany. Mam ogromną nadzieję, że jednak odrośnie, bo jak nie, to trzeba będzie usuwać korzeń.
Druga sprawa to torbiel przy tarczycy. Krew była pobrana też na tarczycę, żeby sprawdzić, czy guz jest aktywny hormonalnie. Nie wiem, jak oni to robią, ale chyba te wyniki to pokażą. Jak aktywny to do wycięcia....
Nie umiem znaleźć przyczyny kłaków w dziąsłach. Stres albo ból. Jak ból, to myślałam, że może ta torbiel, ale inny wet (konsultuje z nim mailowo) napisał mi, że torbiele przy tarczycy zazwyczaj nie bolą. Może wtedy ból przy robieniu bobków/siku, bo popiskiwał zawsze. Ale kamieni nie ma. Więc może stres. Ale jedyna przyczyna stresu, jaka mi się nasuwa, to to, że zawsze jak było jedzenie, to Alfredo przeszkadzał Żurkowi do tego stopnia, że Żurek zostawiał jedzenie i szedł sobie. Tylko, że Alfredo szybko jadł i kładł się spać, a wtedy Żurek na spokojne jadł. Ale może jednak był głodny i Alfredo go stresował.... Nic innego nie przychodzi mi do głowy... Teraz dajemy mu jedzenie też na "jego" pięterku, tam Alfredo nie wchodzi.
Jest też problem z Alfredem, bo od kiedy z Żurkiem jest gorzej, to Alfredowi ropieją oczy i zaczął mniej jeść. Od razu spadł z wagi, na szczęście jest gruby, więc spadek na razie mnie nie martwi. Ale pewnie mu odporność spadła i jakaś bakteria wlazła do oczu, mam dla niego Tobrex, dziś mu dam. Przemywam też świetlikiem.
Cieszy mnie, że Żurek sam już je, podjada suszone zioła i świeżą trawkę. Muszę tylko uważać z trawą, bo znowu będzie sraka.
Do piątku czekamy na wyniki krwi i wtedy decyzje, co dalej.