Żurek *16.12.18. Alfik *10.12.15. Miecio i pieski
Moderator: pastuszek
Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
- Lilith88
- Posty: 4733
- Rejestracja: 11 lis 2014, 20:35
- Miejscowość: Gdańsk
- Kontakt:
Re: Alfredzik, Żurek- do korekty ząbków
Ojj biedak, trzymam mocno za szybkie odrastanie ząbków
Ty też się trzymaj, bo Twoje misiaki Cię potrzebują i M. też! 
- martuś
- Posty: 10226
- Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
- Miejscowość: Złocieniec
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Kontakt:
Re: Alfredzik, Żurek- do korekty ząbków
Dopiero przeczytałam o chorobie Żurka...Trzymajcie się dzielnie i nie poddawajcie
Marumoto pewnie mu bardziej posmakowało i zaczął ładnie ciągnąć strzykawkę
Dzielny chłopaczek 
Marumoto pewnie mu bardziej posmakowało i zaczął ładnie ciągnąć strzykawkę
- Asita
- Posty: 9428
- Rejestracja: 18 lut 2015, 18:11
- Miejscowość: Sopot
- Kontakt:
Re: Alfredzik, Żurek- do korekty ząbków
Żurek lepiej. Tzn jedno lepiej inne nie wiadomo. Ząbki odrosły, je sam, ale jeszcze mało i powoli, więc nadal trochę dokarmiania. Od karmy ratunkowej dla zwierząt z problemami z układem pokarmowym dostał sraczki... Nie wiem, wetka mówiła, że może ona ma właściwości rozluźniające
Generalnie w ogóle ma duże problemy z bobami, albo sraka albo cienkie jak przecinek. Kupiłam mu mielone siemie lniane, dziś mu zapodam pierwszą dawkę z karmą ze strzykawki. Codziennie ma probiotyk. Podejrzewam, że bez tego w ogóle by nie mógł boba zrobić.
A po drodze było nieciekawie. Na rtg wyszło, że w dolnym ząbku ma ubytek w kości umiejscowiony w dziąśle. Wetka nie była pewna co do usunięcia, bo bała się że ząbek się złamie. Nie musiała się obawiać, bo ząbek sam się złamał w zeszłym tyg...pewnie jak Żurek próbował coś zjeść. Złamał się w dziąśle, więc zaraz był obrzęk, stan zapalny i ból... Wetka musiała wyrwać ząbek z dziąsła, oczywiście była krew, ja się poryczałam.... Ale Żurek był dzielny i nawet nie pisnął. Może już był za bardzo zmęczony bólem. Ciągle na przeciwbólowych, od wczoraj w końcu zmniejszyłam dawkę. Od soboty przestał spadać z wagi i od następnego dnia tyje po ok 5g/dziennie. Wczoraj byliśmy i była pobrana krew (masakra, strasznie się wyrywał i płakał, ale płakał tak cichutko....), rozdziabialismy też mu paszczę, żeby oczyścić dziąsła z kłaków (nadal włażą, ale mniej tym razem było). Na koniec już był okropnie wymęczony...Strasznie mi go żal, chociaż jest naprawdę dzielny. Ząbek dolny nie odrasta, ale dajemy mu jeszcze kilka dni, bo nie wiemy na jaką głębokość był wyłamany. Mam ogromną nadzieję, że jednak odrośnie, bo jak nie, to trzeba będzie usuwać korzeń.
Druga sprawa to torbiel przy tarczycy. Krew była pobrana też na tarczycę, żeby sprawdzić, czy guz jest aktywny hormonalnie. Nie wiem, jak oni to robią, ale chyba te wyniki to pokażą. Jak aktywny to do wycięcia....
Nie umiem znaleźć przyczyny kłaków w dziąsłach. Stres albo ból. Jak ból, to myślałam, że może ta torbiel, ale inny wet (konsultuje z nim mailowo) napisał mi, że torbiele przy tarczycy zazwyczaj nie bolą. Może wtedy ból przy robieniu bobków/siku, bo popiskiwał zawsze. Ale kamieni nie ma. Więc może stres. Ale jedyna przyczyna stresu, jaka mi się nasuwa, to to, że zawsze jak było jedzenie, to Alfredo przeszkadzał Żurkowi do tego stopnia, że Żurek zostawiał jedzenie i szedł sobie. Tylko, że Alfredo szybko jadł i kładł się spać, a wtedy Żurek na spokojne jadł. Ale może jednak był głodny i Alfredo go stresował.... Nic innego nie przychodzi mi do głowy... Teraz dajemy mu jedzenie też na "jego" pięterku, tam Alfredo nie wchodzi.
Jest też problem z Alfredem, bo od kiedy z Żurkiem jest gorzej, to Alfredowi ropieją oczy i zaczął mniej jeść. Od razu spadł z wagi, na szczęście jest gruby, więc spadek na razie mnie nie martwi. Ale pewnie mu odporność spadła i jakaś bakteria wlazła do oczu, mam dla niego Tobrex, dziś mu dam. Przemywam też świetlikiem.
Cieszy mnie, że Żurek sam już je, podjada suszone zioła i świeżą trawkę. Muszę tylko uważać z trawą, bo znowu będzie sraka.
Do piątku czekamy na wyniki krwi i wtedy decyzje, co dalej.
A po drodze było nieciekawie. Na rtg wyszło, że w dolnym ząbku ma ubytek w kości umiejscowiony w dziąśle. Wetka nie była pewna co do usunięcia, bo bała się że ząbek się złamie. Nie musiała się obawiać, bo ząbek sam się złamał w zeszłym tyg...pewnie jak Żurek próbował coś zjeść. Złamał się w dziąśle, więc zaraz był obrzęk, stan zapalny i ból... Wetka musiała wyrwać ząbek z dziąsła, oczywiście była krew, ja się poryczałam.... Ale Żurek był dzielny i nawet nie pisnął. Może już był za bardzo zmęczony bólem. Ciągle na przeciwbólowych, od wczoraj w końcu zmniejszyłam dawkę. Od soboty przestał spadać z wagi i od następnego dnia tyje po ok 5g/dziennie. Wczoraj byliśmy i była pobrana krew (masakra, strasznie się wyrywał i płakał, ale płakał tak cichutko....), rozdziabialismy też mu paszczę, żeby oczyścić dziąsła z kłaków (nadal włażą, ale mniej tym razem było). Na koniec już był okropnie wymęczony...Strasznie mi go żal, chociaż jest naprawdę dzielny. Ząbek dolny nie odrasta, ale dajemy mu jeszcze kilka dni, bo nie wiemy na jaką głębokość był wyłamany. Mam ogromną nadzieję, że jednak odrośnie, bo jak nie, to trzeba będzie usuwać korzeń.
Druga sprawa to torbiel przy tarczycy. Krew była pobrana też na tarczycę, żeby sprawdzić, czy guz jest aktywny hormonalnie. Nie wiem, jak oni to robią, ale chyba te wyniki to pokażą. Jak aktywny to do wycięcia....
Nie umiem znaleźć przyczyny kłaków w dziąsłach. Stres albo ból. Jak ból, to myślałam, że może ta torbiel, ale inny wet (konsultuje z nim mailowo) napisał mi, że torbiele przy tarczycy zazwyczaj nie bolą. Może wtedy ból przy robieniu bobków/siku, bo popiskiwał zawsze. Ale kamieni nie ma. Więc może stres. Ale jedyna przyczyna stresu, jaka mi się nasuwa, to to, że zawsze jak było jedzenie, to Alfredo przeszkadzał Żurkowi do tego stopnia, że Żurek zostawiał jedzenie i szedł sobie. Tylko, że Alfredo szybko jadł i kładł się spać, a wtedy Żurek na spokojne jadł. Ale może jednak był głodny i Alfredo go stresował.... Nic innego nie przychodzi mi do głowy... Teraz dajemy mu jedzenie też na "jego" pięterku, tam Alfredo nie wchodzi.
Jest też problem z Alfredem, bo od kiedy z Żurkiem jest gorzej, to Alfredowi ropieją oczy i zaczął mniej jeść. Od razu spadł z wagi, na szczęście jest gruby, więc spadek na razie mnie nie martwi. Ale pewnie mu odporność spadła i jakaś bakteria wlazła do oczu, mam dla niego Tobrex, dziś mu dam. Przemywam też świetlikiem.
Cieszy mnie, że Żurek sam już je, podjada suszone zioła i świeżą trawkę. Muszę tylko uważać z trawą, bo znowu będzie sraka.
Do piątku czekamy na wyniki krwi i wtedy decyzje, co dalej.
Moje myszaki http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =55&t=4152
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
- Lilith88
- Posty: 4733
- Rejestracja: 11 lis 2014, 20:35
- Miejscowość: Gdańsk
- Kontakt:
Re: Alfredzik, Żurek- do korekty ząbków
O matko
Straszne wieści ale trzymam kciuki żeby było już tylko lepiej 
-
Val
Re: Alfredzik, Żurek- do korekty ząbków
Fajnie, że się odezwałaś, czekałam na wieści.
Ciężkie przejścia ze świnkami
Dużo zwaliło się na biednego Żurka. Mam nadzieję, że jednak szybko dojdzie do siebie 
Ciężkie przejścia ze świnkami
-
Arya90
Re: Żurek i Alfredzik
Czekałam na wieści od chłopaków.
Szkoda, że jeszcze nie są dobre.
Trzymam za nich kciuki
Szkoda, że jeszcze nie są dobre.
Trzymam za nich kciuki
-
Assia_B
Re: Żurek i Alfredzik
Trzymam kciuki za zdrówko chłopców... Mam nadzieję, że Alfredzik ma chwilowy problem i niedługo pozbiera się do kupy
A Żurka proszę przytulić i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze 
- Asita
- Posty: 9428
- Rejestracja: 18 lut 2015, 18:11
- Miejscowość: Sopot
- Kontakt:
Re: Żurek i Alfredzik
Wczoraj Żurek wspaniale się zachowywał. Najpierw go dokarmiłam, dałam siemie lniane (ale się zakleił......
) i przeciwbólowy, a potem puściłam na dywan i przygotowałam im świeże suszone ziółka. Żurek tak zajadał, że aż się mu uszy trzęsły
Potem po sprzątaniu poszedł do siebie na pięterko i tam dalej zajadał....Odstawiam zatem przeciwbólowy i dokarmianie. Żurek wczoraj ważył 1004g
Alfredo trochę nadal spada. Ale za to z chęcią wyjada przygotowane dla Żurka papki....Dziś popędzimy do lasu po świeżą zielonkę.
I dzięki dziewczyny za kciukasy
I dzięki dziewczyny za kciukasy
Moje myszaki http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =55&t=4152
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
-
katiusha
Re: Żurek i Alfredzik
Oj Kochana..Dobrze, że jesteś. Bardzo współczuję problemów z Żurkiem i ściskam za niego kciuki do białości

