Joanna, ja cie kracie... To dopiero zrządzenie....niesamowite
Kaoru, ja kończyłam socjologię, a potem przez 8 lat robiłam biżuterię ze srebra
Teraz mi się przypomniało, jak my z M. zaczynaliśmy. Na jakiejś imprezie, gdzie go poznałam przez tamtą babkę, wzięliśmy od siebie mail. Po jakimś czasie napisał do mnie, czy byśmy się spotkali, ja mu odp, że jestem na miesięcznym wyjeździe, wracam 22 grudnia, on mi na to, że na święta jedzie do domu, więc po nowym roku. Po nowym roku napisał, czy się spotkamy, ja mu, że tak i on mi napisał, że wtedy napisze jutro, jak i gdzie. I nie napisał przez 3 miesiące....Potem znowu go spotkałam na imprezie ale miałam go w dupie. Potem on mi opowiadał, że nie mógł zrozumieć, co jest: nie dość, że do niego nie napisałam, to jeszcze nie chcę z nim gadać i że ma w nosie wszystkie te nienormalne Polki...i że wraca do siebie... Ale wrócił do domu, przemyślał sprawę i zobaczył maila, w którym on do mne pisał, że napisze..... Prosił mnie o spotkanie i napisał, że jest głupi.....Wybaczyłam
Infreared, a kredyt to umowa życiowa.....nie ma drugiej takiej
