Uff jak gorąco...puff jak gorąco...a dziewczyny siedzą na wybiegu zakopane w ręcznik

Na szczęście okupują najchłodniejszy pokój w domu.
A my właśnie wróciliśmy znad polskiego morza...świnki były pod opieką sąsiada i muszę się pochwalić jakie są mądre. Jako że mój sąsiad bardzo lubi nasze zwierzęta, więc ilość dostarczanego im pokarmu jest wprost proporcjonalna do sympatii jaką je darzy

Na nic moje uwagi, przygotowane wcześniej, poporcjowane warzywa...micha i tak nigdy nie jest pusta ( i to zarówno świńska jak i kocia). W ciągu tygodnia zniknęło 500 g opakowanie suchego pokarmu

Ale wiem, że nie ukryło się w świnkowych brzuchach, bo moje panny mimo że pazerne, to znają granice...nadwyżkę pokarmu wywalały z miski na matę, a co na macie to już niejadalne

I tak: Julcia waży 1020g, a Bezunia 1120g. Także dbają o linię ( by była gruba i wyraźna). A jakie to pieszczochy...można by je głaskać godzinami; i nie wiem komu sprawia to większą przyjemność
Ostatnio dziewczynki miały domowe SPA...zostały wykąpane, Bezie podstrzygłam kuper, do tego manicure i pedicure. Później wrzucę fotki dokumentujące miłość Bezy do suszarki, a na razie najaktualniejsze z aktualnych zdjęć panienek:
Full wypas:
