Wczoraj dotarli do nas chłopcy z Opola od użytkowniczki Kakazuma, za co pięknie dziękujemy i już spieszymy pochwalić się naszymi pociechami

Świniaczki trafiły do C&C 3x2 i od razu wbiły się w jeden róg klatki - mały schował się za plecami większego brata i tak siedzieli dobre parę godzin. Nie chcieli jeść, pić, nawet kupczyli mało. Dawali się co prawda dotykać po policzkach i plecach, ale o przyjaźni nie było mowy - cóż, pierwszy dzień i dużo wrażeń.
Wieczorem jednak chłopaki zaczęły zwiedzać mieszkanko i mimo dalszego braku apetytu przenieśli się na drugą stronę klatki, tu już jednak osobno: mały pod schodki, większy do drewnianego domku. Z żalu, że tak głodują, wypchałem dwie rurki po papierze toaletowym sianem i podstawiłem im pod pyszczki. Zaczęli zajadać, aż miło. Przed nocą trochę pobrykali wzajemnie i dali się pomiziać - oczywiście pełny stres i szok, więc siedzieli grzecznie na rękach.
Dziś (niedziela) to już całkowicie inna parka niż wczoraj - mniejszy jest całkowicie odważny, chodzi, pyrka, popkorninguje i dokazuje, a większy siedzi w domku i wychodzi tylko na jedzenie, czasem coś pozwiedza. Dziś było już konkretne kolankowanie: świnki są przekochane, a ich umaszczenie niemożliwie piękne. Wyglądają jak dwa lwiątka z grzywą nastroszoną na sztorc i cudnymi włochatymi policzkami.
Niżej kilka zdjęć, głównie Pirana (mniejszego), bo Vogela trzymałem ja i ciężko było nam obu ogarnąć do zdjęć jak już się wtulili w nasze nogi





