Mam problem z dwoma prośkami, które przygarnęłam w odstępie czasu 3 tyg. Opiszę chronologicznie wydarzenia, może znajdzie się tutaj dobra pomocna dusza
W lipcu przygarnęłam ze sklepu zoologicznego prośka Chipa

W sklepie został brat, gdyż nie planowałam większej gromadki.
Zaczęłam intensywnie czytać o świniakach i przejęłam się tym, że jako zwierzęta stadne nie powinny być same.
Po 3tyg. od zakupu Chipa wylądowałam znowu w tym samym sklepie i jego bracki nadal tam był. Podjęłam decyzję, że go również przygarniemy i będziemy żyli długo i szczęśliwie


Dale dostał nową dużą klatkę, która docelowo miała pomieścić dwa prośki.
Obserwując prośki od razu było widać jak różne mają charaktery:
Chip - radosny, towarzyski i beztroski świnek kontra Dale, ostrożny i spokojny, uwielbiający mizianie świń.
Obaj popcornują i robią maratony na czas.
W sklepie pani powiedziała, że gdy chłopaki byli razem to Dale dominował. I ja również odniosłam w rażenie, że to jest idealny kandydat na samca alfa.
Świniaki przez 4 dni żyły w niewiedzy o sobie, Dale powolutku się rozkręcał.
Gdy Dale zaczął czuć się komfortowo, pomyślałam że nadszedł ten czas. Pora odświeżyć więzi rodzinne.
Przygotowałam wybieg w miejscu, którego żaden z braci nie znał. Wyłożyłam łakocie, ale zrobiłam jedną głupotę - nie położyłam pod koc ceraty.
Chłopaki zachowywali się podręcznikowo - Chip jako bardziej oswojony chciał zdominować Dalea. Dale nie czuł się pewnie i wydawało się, że uległ. Tak spędzali razem 3 kolejne dni po ok 12h, na czas gdy nikogo w domu nie było przebywali w swoich klatkach.W weekend gdy sytuacja wyglądała na unormowaną, wyszorowałam octem obie klatki, zmieniłam rodzaj ściółki, zamiast trocin dałam nową matę łazienkową, sianko i nowe akcesoria i klatki połączyłam razem w jedną. Chłopaki zamieszkali razem.
Nowe miejsce i ponowne ustalanie hierarchii, tym razem to już Dale pokazał kto tu rządzi. Chip wydawało się, że pogodził się z przywództwem Dalea. Żyli tak w zgodzie przez tydzień. Co prawda spali w osobnych kątach ale nie spinali się i tolerowali drugiego zajmowacza miejsca. Nawet fajnie razem się bawili, ganiali po wybiegu zorganizowanym wokół klatek. Pewnego dnia nastąpiło COŚ - nie jestem w stanie doszukać się czynnika, który spowodował zmianę.
Chip zaczął mruczeć i kręcić zadkiem, gdy robił to Dale. I zaczęły się spiny, gdy zaobserwowałam u Chipa kilka ran postanowiłam ich rozdzielić.
Obecnie sytuacja jest bardzo napięta, Dale w dalszym ciągu zachowuje się jak spokojny dominator. Chip natomiast przypomina anarchistę - nie próbuje zdominować Dalea, tylko gdy ten grucha Chip stroszy się i ustawia do ataku. On nie chce rządzić ale nie chce też być rządzony

Mam za sobą kolejną próbę połączenia prośków na neutralnym terenie, które to tereny już się kończą.
Dale gruchał i kręcił zadkiem, próbowała wchodzić na Chipa ale ten od razu się stroszył i atakował. Są już pierwsze ofiary w ludziach, bo rękawica krótka i nie zasłania całej ręki.
Nie wiem już jak postępować.
Prośki są w osobnych klatkach i mają podzielony wybieg. Mają jednak styczność ze sobą przez ogrodzenie. Czasami tak usilnie próbują przegryźć ogrodzenie, że mam ochotę puścić ich razem, ale wiem że będzie płacz i zgrzytanie zębami.
Jeszcze gdy żyli w zgodzie kupiłam wielką klatkę, która teraz stoi i czeka na PEACE.
Może powinnam chłopaków na jakiś czas odizolować od siebie i spróbować połączyć ponownie.
Jest jeszcze nadzieja w wykastrowaniu,ale to dopiero za miesiąc, gdy jądra nie będą miały już tak znaczącego wpływu na rozwój prośków.
Może ktoś tutaj ma jakiś pomysł co powinnam zrobić aby załagodzić sytuację.

PEACE & prosieLOVE