I ja się pochwalę prosiątkiem.
Długo walczyłam o zwierzę z moim chłopakiem. Nie zgodził się na psa, zaczęłam go męczyć o świnkę morską. Nie jesteśmy dziećmi i nie był to przypływ chwili, świnkę kiedyś miałam w dziecięctwie (tragicznie zmarłą po tym, jak zapolował na nią nasz pies, skądindąd), merytorycznie przygotowałam się do oczekiwań, wymagań, obowiązków i radości związanych z prosiakami i zaczęłam mu suszyć głowę. Ja zwierzęta kocham i mogłabym mieć w domu mały zwierzyniec, wychowywałam się z psami, kotami, papugami, królikami itp., on miał kiedyś w domu jednego psa, więc pod tym względem jesteśmy z dwóch różnych światów. Dla mnie to masa radości i miłości, dla niego obowiązki i pieniądze (poznaniak

No ale - po długim wstępie, udało mi się go namówić i staliśmy się szczęśliwymi opiekunami Tazoska.
Szczerze mówiąc, jaka ja byłam naiwna na samym początku! Wzięliśmy świnkę z zoologa (błąd, to już wiem), z obecnej perspektywy jestem pewna, że nie miał dwóch miesięcy, raczej był miesięczną świnką. Był malutki, zresztą teraz jako siedmiomiesięczne prosię też największy nie jest, przy pierwszej wizycie u weta ważył niecałe 300 g. U weta pojawiliśmy się chyba po tygodniu - świnka namiętnie się drapała, miała bardzo bogate towarzystwo, dopiero cztery zastrzyki z iwermektyny wygoniły niechcianych przyjaciół.
Tazos oswajał się intensywnie, bardzo lubił pieszczoty, ale wypuszczony "na wolność" zaraz właził w najdalszy kąt. Minęło trochę czasu, zmieniliśmy mu klatkę, sobie mieszkanie, i teraz żyje jak świnkowy król, biega po całym swoim królestwie pokwikując pod nosem. Uwielbia pieszczoty, na kolanach rozciąga się jak długi, wyciąga łapy i wtula się całym ciałkiem. Nie znosi kąpania i obcinania pazurów - podczas kąpieli wskakuje mi na głowę, tylko poczuje, że jest mokro, pazury to w ogóle odrębna historia, ostatnio w czwórkę go pacyfikowaliśmy, a tak chodzimy do weta. Całe szczęście, że mamy pod blokiem, przed obcymi czuje respekt


Zastanawiam się teraz nad drugą świnką dla naszego księcia, bo widzę, że sam się jednak nudzi. Miłość moją przekonałam teraz myślimy nad adopcją prosiaczka (jeden warunek, jaki dostałam - musi być kudłaczem, tak jak Tazos

A oto nasza gwiazda.
W dziecięctwie

Taaki już jestem duży!

Przytulamy się

A tak lubimy najbardziej
