Tazos & Cheetos [*] & Malwinka - Tazos chory

Tutaj opowiadamy o naszych pupilach.

Moderator: pastuszek

Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
ODPOWIEDZ
infrared

Re: Tazos&Cheetos- Tazos po zabiegu.

Post autor: infrared »

Dziękuję za dobre słowo :)

No nie da się ukryć, że rozpuścilam chłopaków jak dziadowskie bicze - Tazos od dwóch dni odmawia przyjmowania leków i ostentacyjnie wypluwa wszystko, gdzie poczuje tabletkę. Na szczęście jakus czas temu dostaliśmy antybiotyk na zapas, więc miałam się czym ratować. Ale został nam już tylko probiotyk do podawania :)

Zdjęcia a i owszem!


Obrazek

Znajdź Cheetosa ;)
Obrazek

Tak, Cheetos tak spał :)
Obrazek

Ogilany Tazos. Dr Judyta pytała, czy to on tak pogryzł kołnierz. No nie, kolega.
Obrazek

Oszołomki.
Obrazek
Chocolate Monster

Re: Tazos&Cheetos- Tazos po zabiegu.

Post autor: Chocolate Monster »

Ale słodziaki.Ten zieew :love:
balbinkowo

Re: Tazos&Cheetos- Tazos po zabiegu.

Post autor: balbinkowo »

Ależ Tazos śmiesznie wygląda w tym kołnierzu, jakby miał taką malutką główkę w stosunku do reszty włochatego ciała :lol:
I ten ziew... :love:
Piękne mopiszcza... głaski dla stadka :buzki:
infrared

Re: Tazos&Cheetos- Tazos po zabiegu.

Post autor: infrared »

Ta mała łepetynka to pierwsze, co się właśnie rzuca w oczy :)

Trochę się boję tego ściągania szwów, wczoraj już mi zaczął popiskiwać, pół nocy szarpał zębami domek, a dziś dzielnie, w kołnierzu, wygrzebywał podkłady do gryzienia. U niego to pierwszy znak, że coś mu nie tak i coś mu przeszkadza - ot, tak się wyżywa na otoczeniu. Tak samo się zachowywał kilka dni przed wycięciem guzka.

Ale, jak się odkuję po leczeniu świniola, planuję poprosić znajomego o mega wypasiony domek dla chłopaków, z trzema wejściami, pięterkiem i paśnikiem. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Tylko cały czas myślę, z jakiego to zrobić drewna.
Awatar użytkownika
porcella
Moderator globalny
Posty: 23077
Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
Miejscowość: Warszawa
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
Kontakt:

Re: Tazos&Cheetos- Tazos po zabiegu.

Post autor: porcella »

infrared pisze: Ale, jak się odkuję po leczeniu świniola, planuję poprosić znajomego o mega wypasiony domek dla chłopaków, z trzema wejściami, pięterkiem i paśnikiem. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Tylko cały czas myślę, z jakiego to zrobić drewna.
Z liściastego :-) smacznego :-)
Będzie dobrze! :fingerscrossed:
"Człowiek jest odpowiedzialny za to, co oswoił" A. de St Exupery
kontakt tylko porcella7@gmail.com
Miłasia
Posty: 2855
Rejestracja: 21 sie 2013, 18:03
Miejscowość: Włocławek
Kontakt:

Re: Tazos&Cheetos- Tazos po zabiegu.

Post autor: Miłasia »

O matko, jaki on biedny w tym kołnierzu :pocieszacz: .
Bardzo dużo kciuków za zdrówko Tazosa :fingerscrossed: :fingerscrossed: :fingerscrossed:
infrared

Re: Tazos&Cheetos- Tazos po zabiegu.

Post autor: infrared »

Tadaaam!

Obrazek

Przy okazji wczoraj nas naszło i zrobiliśmy małą zmianę w klatce - odcięliśmy część kuwet i teraz jest sto razy lepiej.

Obrazek

I coś, na co czekałam dwa lata :D

Obrazek
DankaPawlak

Re: Tazos&Cheetos- Tazos po zabiegu.

Post autor: DankaPawlak »

Oooooo, jakie piękne zdjęcie :love:
infrared

Re: Tazos&Cheetos- Tazos po zabiegu.

Post autor: infrared »

Miałam trochę wolnego, poczytałam trochę forum...i ponownie doszłam do wniosku, że chyba się jednak nie nadaję.
Przerażają mnie wszystkie historie o chorobach i odejściu prosiaków. Ostatnio naszła mnie taka refleksja, że chłopcy mają już trzy lata przekroczone, dużo i niedużo, ale kiedy to w ogóle minęło? A najbardziej boję się, źe coś przeoczę, nie zauważę i dojdzie do tragedii. Nie da się ukryć, że zwłaszcza Tazosa traktujemy jak dziecko, wychowywał się z nami od pierwszych swoich miesięcy, Cheetos z kolei jest taki szczęśliwy, stąd też przestałam myśleć o kolejnej świni, żeby tego długo wypracowywanego szczęścia i zgody nie zaburzać. Ale tak naprawdę nigdy nie wiadomo, co się może zdarzyć. A nie ukrywam, że po śmierci mamy nadal prosiaki są jedną z niewielu rzeczy, które z jednej strony mnie cieszą, a z drugiej mobilizują do działania, chociaż też miałam etap, gdzie żyły same sobie, bo mi straczało energii tylko na posprzątanie i nakarmienie. W każdym razie, nie wyobrażam sobie, żeby tych małych włochatych ryjków zabrakło.
Awatar użytkownika
Chryzantem
Posty: 952
Rejestracja: 05 sie 2013, 14:37
Miejscowość: Katowice
Kontakt:

Re: Tazos&Cheetos- Tazos po zabiegu.

Post autor: Chryzantem »

ja mam to samo. gdy nagle odeszla Andzia to mimo bolu wiedzialam ze musze dla Zosi znalezc towarzyszke.
i tez mialam taki etap ze jedyne co mnie wyciagalo z lozka to koniecznosc nakarmienia wieprzy. od mojej pierwszej swini jestem do nich bardzo przywiazana. znioslam bardzo wiele dla nich, ich zycie bylo wazniejsze od mojego szczescia.
jak pomysle ze Zosia juz ma 4 lata, i... w sumie nie chce myslec o tej smutnej przyszlosci, wiem ze nic nie jest wieczne ale teraz sa ze mna, zdrowe i to sie liczy. a jak zachoruja to bede walczyc do samego konca. dla kazdej wspolnej chwili, warto.
Andzia [*], Klara [*], Zosia [*], Stefanka [*], Nunci [*], Fifka[/url]
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasze świnki”