ja ją chyba zacałuję chociaż ona tego nie cierpi. Ma takie miłe puszyste futerko teraz...

i nawet nie broni się jakoś szczególnie. Tzn kwiczy ale mam z tego sadystyczną elmiryczną przyjemność bo to znaczy że ma siłę się drzeć przynajmniej.

przedtem nie miała.
Bunia:
Wkurzają mnie ostatnio moje tak zwane koleżanki z celi. Blanka gryzie mnie w kuper i nie tylko, a ja znowu gryzę z rozpędu Majkę. Klawiszka grozi Blance trwałym uszkodzeniem ciała (a konkretnie upieczeniem na ruszcie) ale tamta nic.
Doszło do tego, że połowę czasu siedzę w izolatce pod nadzorem służb więziennych, a połowę z tamtymi. Można przynajmniej spokojnie zjeść jak tamte spod dzioba nie zabierają.
I pomyśleć, że parę lat temu, zanim zjawiła się tamta białokupra morska prosiaczka, to ja byłam Szefową Clatcatrazu. Gryzło się Majkę w tyłek, ganiało się ją w celach rozrywkowych, wywalało z domków, wysyłało na próbowanie nowych, potencjalnie zatrutych pokarmów... Ech, piękne czasy.
Klawiszka mówi, że Blaniaka Spaślaka też pewnie ktoś kiedyś zdetronizuje. Mówi, że taki to świński krąg życia. Chciałabym to zobaczyć. A tak to co ja mogę; czasem ją tym szczerbatym zębem udziabię ale czy ona coś czuje w ogóle przez tą warstwę tłuszczu...
