Dziękuję martuś za te życzenia, ale niestety świnie mają to gdzieś i muszą wejść w Nowy Rok z przytupem.
Wczoraj tu przed północą się pożarli. Siedzimy sobie, spokój cisza aż to nagły rumot z klatki. Zrywamy się z dużym i lecimy, oglądam Bogusia tylko kłaki wyrwane, biore Mele - zakrwawiona warga wisi, rozcięte w dwóch miejscach. Masakra. Nasza dr Karolina wolne, na szczęście z doktorem gadałam w nocy na massangerze, rano poza kolejką ją szył

. Uwielbiam dr Darka, on wszystko zeszyje

No i tak to u nas, a dopiero 12 stycznia na zabieg mieliśmy jechać, a nie trzeci raz w tym tygodniu.
Ale Mela terminator żarła z tą wargą rozwaloną i dzisiaj po przyjeżdzie też do michy i do siana od razu.
Siedzą znów odzieleni, oczywiście stęsknieni całą noc przy kratkach

Tylko biedny Fisiulec schowała się za domkiem przed psychopatami

No trudna ta ich miłość od początku...