Mam do przekazania wieści z placu boju, budowy.... Coś się dzieje
Edek strasznie odchorował odejście Fistaszka, bardzo źle, a mając świadomość ec nie chciałam przedłużać stada. Edek postanowił inaczej wpadając w skrajną depresję. Przebadany 6 letni okaz zdrowia który nie sięgał pysiem do karmy ratunkowej. Tak więc mimo że człowiek za każdym odejściem świnki traci kawałek serca, poszukaliśmy w nim miejsca dla Chimi a Ania była na tyle miła że zgodziła się.
Tuż po przyjeździe z uwagi na problemy z widzeniem Chimi łączenie odbyło się w klatce. Edek chciał się przytulić, Chimi wolała koperek ale jakiś namolny dziad jej nie pozwalał, uciekała z koperkiem w paszczy... Zadziwiajaco skutecznie znajdując jeszcze czas by przeżuć i chwycić kolejny, Edek to 1.3 kg kastrata w wieku 6 lat... Nie ma lekko. W każdym razie Edek po pół doby biegania jak po kokainie za Chimi poczuł w końcu swój wiek. Spał biedak po 2-3 godziny a potem rzucał się do miski, pomijając żonkę łukiem. Żona zdziwiona, stęskniona za Lora i Lana w końcu na chwilę dała się przytulić. Teraz są okresy miłości i okresy gonitw, oboje mają apetyt i znów z klatki dobiega dźwięk żucia sianka.
Pełna podziwu jestem dla Chimi. Nie minęła doba już wiedziała jak wejść i wyjść z klatki. Bardzo śmiała i rozważna. Jednak gdy za długo ma kolanach potrafi być agresywna do wszystkiego na drodze więc i Edek i ja poznaliśmy jej zęby, jednak krwi nam nie upuściła. Myślę że i tak jej adaptacja do nowych warunków jest sprawna nad wyraz i gdyby nie agresja w momencie przebodzcowania to nikt by nie powiedział że ona jest tu nowa. I cudownie liże po palcach
Edek jak to Edek ... Szybko przeszedł z fazy podrywu do fazy pilota...ale je... Chimi dostaje zentel żeby w stresie ec nie uderzyło mocniej.
No i oczywiście jest nowym członkiem rodziny

DZIĘKUJĘ ANIU!
