shoti1910 pisze:Jeśli chodzi o dysplazje, zwyrodnienia stawów i inne takie rzeczy ja muszę Wam polecić szalenie skuteczną kuracje. Nie wiem czemu tak mało weterynarzy ją stosuje, być może nie wpadło im to do głowy. Owa kuracja to tzw blokada sterydowa. Polega ona na tym by podać steryd (Dexafort) 3 razy w cyklach. Pierwsza iniekcja, po 6-7 dniach druga, a po 7-8 dniach trzecia. Wielu psom moich znajomych to pomogło! Suka owczarka niemieckiego, która już prawie nie chodziła, a nie biegała spokojnie od dwóch lat po tej blokadzie do tej pory biega(!) po schodach! A minęło już parę miesięcy. Takich przykładów mogę podać kilka. Polega to na tym, że steryd nie działa typowo przeciwbólowo, ale przeciwzapalnie i przeciwobrzękowo, dzięki czemu bardzo szybko schodzi obrzęk ze stawu dzięki czemu pies nie odczuwa bólu i dyskomfortu. Dexafort dodatkowo ma bardzo szerokie spektrum działania dzięki czemu jeśli pies ma np. jakieś guzy to bardzo możliwe, iż się one zmniejszą lub nawet całkowicie wchłoną (w tym celu można też podać dodatkowo antybiotyk przykładowo Shotapen). To tyle o stawach.
Ja natomiast mam inny problem z psem. Cierpi on na silny lęk separacyjny. Czytałam o tym dużo, wiem mniej więcej co robić jednak średnio to wszystko działa. Nawet kiedy pies nie zostanie sam w domu, a ja wyjdę to wyje i zaczął niszczyć. Sąsiedzi mi się zaczynają skarżyć i boję się, że właściciel wywali mnie z mieszkania. Może doradzicie coś oprócz męczących spacerów przed moim wyjściem, ograniczoną dawką czułości, zostawianiem zabawek itd? Robię też tak, że wychodzę i wracam jak przestaje wyć. Niestety jest on bardzo mądrym psem i przecież wie, że ja stoję jak debil na klatce i wracam jak przestanie wyć, szybko to wychwycił, chodzi jednak o to by nie wył jak idę na uczelnie, a nie stoję na klatce.
kurację zastosowałabym tylko w krytycznym momencie choroby, gdyby już nic innego nie pomagało i gdybym wiedziała na stówę, że nie będzie psa bolało po blokadzie
Masz psa z lękiem separacyjnym i chcesz kolejnego???
radziłabym pierw zrobić "porządek" z zachowaniami pierwszego psa a dopiero potem brać pod opiekę następnego. Ok... kolejny pies może wpłynąć dobrze na aktualnego psa, ale najczęściej jest tak, że to nowy pies przejmuje negatywne zachowania starego psa. Łatwiej jest przecież nauczyć się złych nawyków niż wypracować w sobie dobre nawyki.
Lęk separacyjny
Po pierwsze... nie stój za drzwiai domu i nie udawaj, że wychodzisz bo to przepraszam, głupie.
Przecież pies cię cały czas czuje i doskonale wie, że tam jesteś, a dlatego że wie to też wyje aby być z tobą, a nie tylko cię czuć. Idź na mały spacer (najlepiej nie wokół bloku czy domu) Po drugie obserwuj zachowanie psa i jego stan emocjonalny i dostosowuj czas kiedy cię nie będzie w domu. Zaczynamy od najkrótszych okresów czasowych i dajemy się psu przyzwyczaić. Po trzecie, nie żegnaj się z psem i również się z nim nie witaj zaraz po przyjściu do domu, niech się uspokoi - wtedy się z nim przywitasz. A gdy wychodzisz - nic się nie dzieje, ty po prostu musisz wyjść, nie ma innej opcji i twój kompan musi to zaakceptować dla własnego dobra. Próbowałaś KONGa? Jeśli nie, spróbuj z KONGiem, w sensie dawaj mu go jak najczęściej, KONG pomaga radzić sobie z emocjami psa, rób mu zabawy węchowe - szukanie również rozładowuje energię psa w dobry dla niego sposób. Przed wyjściem z domu koniecznie zaprzestań zabawy, mniej więcej pół godziny przed. Wówczas dasz psu czas na to aby zmienił swoje nastawienie, aby się uspokoił. Nie może być tak, że właściciel bawi się z psem, nakręca go na świetną zabawę i nagle wychodzi i pies jest mega zaskoczony, zresztą wcale się mu nie dziwię.
Nie wiem czy dajesz mu kości do gryzienia, ale szczęśliwy psiak to taki, który ma minimum 40 minut spaceru dziennie, 15 minut stymulacji umysłowej i gryzak przez pół godziny.
Mój psiak miał lęk separacyjny, pomogłam mu tym, że pozwalałam mu spać na kanapie. Nauczyłam komendy zostań i przed każdym wyjściem szłam z nim, prosiłam aby położył się na kanapie i dawałam komendę. Najczęściej ją łamał odprowadzając mnie do drzwi, ale w tym konketnym przypadku nie reagowałam bo wiedziałam, że on na tę kanapę wróci. Skończyło się wycie, szczekanie i drapanie w drzwi.
A psiaki macie cudowne!

maskoty malutkie
