Aro i aGutek zamieszkali w Słupsku
Moderator: silje
- silje
- Moderator globalny
- Posty: 7989
- Rejestracja: 07 lip 2013, 21:24
- Miejscowość: Sztum/Czernin
- Lokalizacja: woj. pomorskie
- Kontakt:
Re: Aro- chory morświnek [Sztum]- wolny
No biedny jest bardzo . Przez ludzką głupotę jest skrzywdzony na całe życie niestety..
Moje kochane świnki (po)morskie: Bronek, Finka, Dorjan, Sajka, Imre, Lotka +22 w DT
-
- Posty: 27
- Rejestracja: 29 sty 2014, 20:59
- Miejscowość: Sztum-Malbork
- Kontakt:
Re: Aro- chory morświnek [Sztum]- wolny
Ale może dzięki temu jest w swojej chorobie bardziej kochany.Jak już się rozluzni na rękach to aż nosek wciska w ciebie.silje pisze:No biedny jest bardzo . Przez ludzką głupotę jest skrzywdzony na całe życie niestety..
W swojej chorobie która naprawdę nie jest uciążliwa jest taki słodki...dobrze że pozostała nasze proski nie mają dostępu do neta.
- silje
- Moderator globalny
- Posty: 7989
- Rejestracja: 07 lip 2013, 21:24
- Miejscowość: Sztum/Czernin
- Lokalizacja: woj. pomorskie
- Kontakt:
Re: Aro- chory morświnek [Sztum]- wolny
Czasem czytają. Ale Twojego wpisu im nie pokażę, coby nie zazdrościli że, tak pięknie o Aro napisałeś, a o nich nie
Moje kochane świnki (po)morskie: Bronek, Finka, Dorjan, Sajka, Imre, Lotka +22 w DT
-
- Posty: 27
- Rejestracja: 29 sty 2014, 20:59
- Miejscowość: Sztum-Malbork
- Kontakt:
Re: Aro- chory morświnek [Sztum]- wolny
Wiesz Silje że wszystkie prośki kochamsilje pisze:Czasem czytają. Ale Twojego wpisu im nie pokażę, coby nie zazdrościli że, tak pięknie o Aro napisałeś, a o nich nie
- silje
- Moderator globalny
- Posty: 7989
- Rejestracja: 07 lip 2013, 21:24
- Miejscowość: Sztum/Czernin
- Lokalizacja: woj. pomorskie
- Kontakt:
Re: Aro- chory morświnek [Sztum]- wolny
Wiem, wiem
Moje kochane świnki (po)morskie: Bronek, Finka, Dorjan, Sajka, Imre, Lotka +22 w DT
- jadziulka
- Posty: 400
- Rejestracja: 09 lip 2013, 7:35
- Miejscowość: Lubin
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: Aro- chory morświnek [Sztum]- wolny
Jestem dowodem na to, że mimo choroby można być pięknym, wartościowym i ważnym.
Można odczuwać radość życia i chcieć żyć.
Moje życie już nie jest wegetacją, a może być jeszcze lepiej
Szukam kogoś, kto szuka mnie.
Nie jestem gorszy. Jestem tylko trochę inny.
Aro
Pieknie napisane.
Silje myslę,że takie badanie na nosicielstwo by chłopakowi otworzyło drogę do szybszego znalezienia domku, bo ludzie sie boja a jak sie okaże,że chłopak zdrowy to na pewno ktoś sie zdecyduje
Tak sobie pomyślałam,że skoro właściwie Aro jest u Ciebie na DT to za to ważne dla niego badanie może zapłacić Stowarzyszenie.
Można odczuwać radość życia i chcieć żyć.
Moje życie już nie jest wegetacją, a może być jeszcze lepiej
Szukam kogoś, kto szuka mnie.
Nie jestem gorszy. Jestem tylko trochę inny.
Aro
Pieknie napisane.
Silje myslę,że takie badanie na nosicielstwo by chłopakowi otworzyło drogę do szybszego znalezienia domku, bo ludzie sie boja a jak sie okaże,że chłopak zdrowy to na pewno ktoś sie zdecyduje
Tak sobie pomyślałam,że skoro właściwie Aro jest u Ciebie na DT to za to ważne dla niego badanie może zapłacić Stowarzyszenie.
- silje
- Moderator globalny
- Posty: 7989
- Rejestracja: 07 lip 2013, 21:24
- Miejscowość: Sztum/Czernin
- Lokalizacja: woj. pomorskie
- Kontakt:
Re: Aro- chory morświnek [Sztum]- wolny
Myślę o tym po cichu, choć wolałabym nie naciągać Stowarzyszenia..
Jest jeszcze kwestia taka (i ta jest ważniejsza!), czy znajdę tu gabinet, w którym dadzą radę pobrać mu krew..
I muszę jeszcze dopytać Profesora, czy jeśli wynik tego badania pokaże, że on jest już zdrowy, czy będzie wtedy naprawdę bezpieczny dla innych świnek. Bo być może możliwe (i bezpieczne) byłoby go połączenie kiedyś z inną świnką.
Tego właśnie jeszcze nie wiem do końca...
Jest jeszcze kwestia taka (i ta jest ważniejsza!), czy znajdę tu gabinet, w którym dadzą radę pobrać mu krew..
I muszę jeszcze dopytać Profesora, czy jeśli wynik tego badania pokaże, że on jest już zdrowy, czy będzie wtedy naprawdę bezpieczny dla innych świnek. Bo być może możliwe (i bezpieczne) byłoby go połączenie kiedyś z inną świnką.
Tego właśnie jeszcze nie wiem do końca...
Moje kochane świnki (po)morskie: Bronek, Finka, Dorjan, Sajka, Imre, Lotka +22 w DT
- martuś
- Posty: 10203
- Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
- Miejscowość: Złocieniec
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Kontakt:
Re: Aro- chory morświnek [Sztum]- wolny
A drogie są takie testy?
- silje
- Moderator globalny
- Posty: 7989
- Rejestracja: 07 lip 2013, 21:24
- Miejscowość: Sztum/Czernin
- Lokalizacja: woj. pomorskie
- Kontakt:
Re: Aro- chory morświnek [Sztum]- wolny
To wszystko nie jest proste. Szczerze, to nie wiem, co dalej robić. Myślę
Z tego, co wiem- koszt badania to ok 100zł + kurier 15zł + mój dojazd do weta 80. Czyli jakieś 200 zł.
Dużo i nie dużo...
Dla mnie teraz to jest bardzo dużo. Ale nie w tym rzecz..
Testy miały być wykonane co najmniej trzy miesiące po terapii. I te trzy miesiące minęły.
Problem jest w tym, że wstępnie te testy miały być wykonane z próbki moczu (wysyłka do Lublina).
W międzyczasie się okazało, że już nie robią tam tych badań i test można wykonać tylko z próbki krwi wysłanej do Warszawy. No i właśnie: raz, że będzie prawdopodobnie problem z pobraniem krwi w Gdańsku, a dwa- ja się po prostu boję, że to będzie zbyt wielki stres dla Aro.. No chyba, że gdzieś bym znalazła możliwość pobrania krwi w narkozie wziewnej (to możliwe w ogóle?), żeby się prosiek nie denerwował. Wiemy, jak Pszczółka odeszła- jego była towarzyszka niedoli, może siostra, a na pewno jakaś krewna.
Ktoś, kto zechce się zaopiekować Aro- pewnie i tak nie odważy się go połączyć z inną świnką.
Tyle, że zyskałoby się pewność, że świniak jest zdrowy. W tym sensie, że wolny od pierwotniaka, bo na pewno już na zawsze pozostanie inny.
Inny- ale wart pokochania. Je ładnie, śpi w domku i poza nim. Domaga się jedzenia- choć trochę inaczej niż zdrowe świnki.
Jest pogodny i zawsze uśmiechnięty. Słodziak, jedyny w swoim rodzaju
Z tego, co wiem- koszt badania to ok 100zł + kurier 15zł + mój dojazd do weta 80. Czyli jakieś 200 zł.
Dużo i nie dużo...
Dla mnie teraz to jest bardzo dużo. Ale nie w tym rzecz..
Testy miały być wykonane co najmniej trzy miesiące po terapii. I te trzy miesiące minęły.
Problem jest w tym, że wstępnie te testy miały być wykonane z próbki moczu (wysyłka do Lublina).
W międzyczasie się okazało, że już nie robią tam tych badań i test można wykonać tylko z próbki krwi wysłanej do Warszawy. No i właśnie: raz, że będzie prawdopodobnie problem z pobraniem krwi w Gdańsku, a dwa- ja się po prostu boję, że to będzie zbyt wielki stres dla Aro.. No chyba, że gdzieś bym znalazła możliwość pobrania krwi w narkozie wziewnej (to możliwe w ogóle?), żeby się prosiek nie denerwował. Wiemy, jak Pszczółka odeszła- jego była towarzyszka niedoli, może siostra, a na pewno jakaś krewna.
Ktoś, kto zechce się zaopiekować Aro- pewnie i tak nie odważy się go połączyć z inną świnką.
Tyle, że zyskałoby się pewność, że świniak jest zdrowy. W tym sensie, że wolny od pierwotniaka, bo na pewno już na zawsze pozostanie inny.
Inny- ale wart pokochania. Je ładnie, śpi w domku i poza nim. Domaga się jedzenia- choć trochę inaczej niż zdrowe świnki.
Jest pogodny i zawsze uśmiechnięty. Słodziak, jedyny w swoim rodzaju
Moje kochane świnki (po)morskie: Bronek, Finka, Dorjan, Sajka, Imre, Lotka +22 w DT
- jadziulka
- Posty: 400
- Rejestracja: 09 lip 2013, 7:35
- Miejscowość: Lubin
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: Aro- chory morświnek [Sztum]- wolny
No ja myślę,że 200 zł na takie ważne badanie to nie jest tak źle. Na niektóre tymczasy o wiele wiecej idzie pieniążków jak trzeba.
A to pobieranie krwi to jest problem, bo mało wetów umie i wiem jak się świnka męczy jak ktos nie umie, bo jak India była chora to trafiłam na takiego weta, który ja męczył ze dwadzieścia minut a ja prawie sie popłakałam jak słyszałam jak krzyczy bezgłośnie, bo wtedy nie miała jak krzyczec, bo miała zapalenie płuc, to było takie charczenie.
A to pobieranie krwi to jest problem, bo mało wetów umie i wiem jak się świnka męczy jak ktos nie umie, bo jak India była chora to trafiłam na takiego weta, który ja męczył ze dwadzieścia minut a ja prawie sie popłakałam jak słyszałam jak krzyczy bezgłośnie, bo wtedy nie miała jak krzyczec, bo miała zapalenie płuc, to było takie charczenie.