Sierściuchy i...

Tutaj opowiadamy o naszych pupilach.

Moderator: pastuszek

Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
zwierzur
Posty: 3858
Rejestracja: 24 sie 2016, 21:59
Miejscowość: Warszawa
Kontakt:

Re: Sierściuchy i...

Post autor: zwierzur »

Quella i Bagietka dochodzą do siebie po przebytych operacjach. Puchata zołza napędziła strachu lekarzom i mnie, bo po wybudzeniu nie trzymała temperatury. Kiedy wczoraj wieczorem naburczała na koleżankę zza krat, uwierzyłam, że będzie dobrze. Wszystko się pięknie goi. Dziewczyny jedzą z apetytem i bobczą na potęgę.
Pinki coś tam ćlamie niemrawo. Dokarmiamy i niespokojnie czekamy na wetwizytę.
Gwyn odszedł...
Dobre chwile są jak wisienki na torcie...
Awatar użytkownika
martuś
Posty: 10203
Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
Miejscowość: Złocieniec
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Kontakt:

Re: Sierściuchy i...

Post autor: martuś »

Trzymam kciuki za chorowitki :fingerscrossed:
Gratuluję doświnienia :102:
Dla Gwyna :candle: :cry:
Obrazek
Awatar użytkownika
zwierzur
Posty: 3858
Rejestracja: 24 sie 2016, 21:59
Miejscowość: Warszawa
Kontakt:

Re: Sierściuchy i...

Post autor: zwierzur »

Grafik wetwizyt gęsto zapisany: kontrole i badania już na listopad poumawiane. Na bieżąco wciskam w terminarz nagłe przypadki - worek nieszczęść pękł z hukiem, końca pecha nie widać. Roborkochomiczka Pistacja straciła koleżankę, Pestkę - nie wiemy, co się stało. Dziewczyny w końcu się pozbierały, ale nowa tymczaska wymaga diagnostyki, bo kolejne wyniki ujawniają po każdym badaniu nowe problemy zdrowotne. Dla odmiany posypali się chłopcy: Otoko walczy wciąż z chłoniakiem - leczymy paliatywnie. Jedziemy po równi pochyłej, ale szczuplutki facecik się nie poddaje. Jakieś zjadliwe paskudztwo zmiotło jego kumpla - Frigo - pożegnaliśmy się po niespełna dziesięciu dniach rozpaczliwej batalii o jego zdrowie. W poniedziałek dwa tymczasy jadą na kastrację, w kolejce czeka na zabieg jeszcze trzech facetów, którym testosteron wylewa się uszami i dom z samiczkami to dla nich jedyna szansa na adopcję. Chwilowo dwa pudła codziennych leków zredukowały się do jednego... :levitation:
Reszta zwierzaków zajęta własnymi sprawami. Morus i Mniszek linieją na potęgę. Kociszon po przejściach, bo paskudny stan zapalny zaatakował dziąsła. Po trzech miesiącach leczenia i zażartych walk podczas podawania leków wyszliśmy na prostą. Mamy zalecenie codziennego czyszczenia zębów specjalną pastą i "szczoteczką". Kto próbował cokolwiek pchać kotu do paszczy wbrew jego woli, łatwo wyobrazi sobie jak wygląda dbanie o higienę stomatologiczną rozjuszonego zwierza. Nie wiem - śmiać się, czy płakać... :tired:
Dobre chwile są jak wisienki na torcie...
Awatar użytkownika
zwierzur
Posty: 3858
Rejestracja: 24 sie 2016, 21:59
Miejscowość: Warszawa
Kontakt:

Re: Sierściuchy i...

Post autor: zwierzur »

Zdrowych i spokojnych Świąt oraz pomyślności w Nowym Roku życzą Sierściuchy.
https://youtu.be/waZ4Pt3kgz8?si=9ay9jm-K-xK1oUsa
Dobre chwile są jak wisienki na torcie...
Awatar użytkownika
zwierzur
Posty: 3858
Rejestracja: 24 sie 2016, 21:59
Miejscowość: Warszawa
Kontakt:

Re: Sierściuchy i...

Post autor: zwierzur »

Dawno się nie odzywaliśmy. Cztery schorowane Sierściuchy prowadzą spokojny żywot. Rejwach w klatkach tymczasów rozprasza smutki. Weterynarze już nas traktują jak stałych bywalców, bo co chwila coś nam się przytrafia. Prywatne stadko w zastraszającym tempie zmniejsza liczebność. Gdyby nie ostatnie doświnienie, Glazurka zostałaby zupełnie sama. Chomiszony harcują po nocach w najlepsze, jakby upływ czasu nic dla nich nie znaczył. Kociszon z rozkoszą spędza przerwy między posiłkami w objęciach Morfeusza. Króliszon tupie szaleńczo, co intryguje niezwykle towarzystwo tymczasowe, bo w miejsce tych, którzy znaleźli Rodziny, natychmiast pojawili się nowi podopieczni. Ponieważ stan zdrowia niektórych pozostawia sporo do życzenia, biegamy sobie po warszawskich lecznicach, więc nuda nam nie grozi - nowe pyszczki, nowe wyzwania i tak to się pomalutku plecie. Kolejne dni mijają w szaleńczym pędzie, a my w galopie usiłujemy wyrobić się ze wszystkim na czas. W krótkich okresach ciszy przed burzą kontemplujemy się towarzysko i podejmujemy działania oddziczające świńskie bractwo, ciesząc się chwilową sielanką, po czym znów zaprzęgamy się do wariackiego kieratu napędzanego niespożytą kreatywnością rzeczywistości - szał ciał, skrzyp uprzęży i zębów zgrzytanie, budzik o świtaniu, z łóżka wypełzanie i pędem, galopem, z jęzorem na brodzie, brak czasu, by myśleć o własnej wygodzie, bo z domu do pracy, a potem do weta na karku złamanie. Gnam tu albo tam, świnie ze sobą mam i tak pędzę przed siebie, zwykle w pilnej potrzebie, najpierw czeka mnie Wola, to niewielka niedola, potem dojdzie Ochota, wetów czeka robota, a wieczorem mam w planie na Ursynów jechanie, w biegu sobie, dość często, stawiam głupie pytanie: Ile jeszcze wytrzymam w tym stanie?! :shock:
Dobre chwile są jak wisienki na torcie...
Awatar użytkownika
porcella
Moderator globalny
Posty: 23117
Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
Miejscowość: Warszawa
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
Kontakt:

Re: Sierściuchy i...

Post autor: porcella »

:buzki: Brawo Pani Poetesso! :-) No i wytrzymujesz ... :buzki:
"Człowiek jest odpowiedzialny za to, co oswoił" A. de St Exupery
kontakt tylko porcella7@gmail.com
Awatar użytkownika
zwierzur
Posty: 3858
Rejestracja: 24 sie 2016, 21:59
Miejscowość: Warszawa
Kontakt:

Re: Sierściuchy i...

Post autor: zwierzur »

Oj, coś rzadko tu bywam! :redface: Ale też dzieje się w Sierściuchowie... Wetwizytujemy na potęgę. Glazurka i Quella śmigają na magneto i laser. "Najstarsza staruszka" ma już 8 lat i tylne łapki zaczęły odmawiać posłuszeństwa. Babulka cierpliwie znosi zabiegi. Maleńka się zrobiła i kruchutka. Nie widzi już nawet światła, ale do baniaka z wodą i pełnej michy trafia bez pudła. U Quelli wiek daje znać o sobie kłopotami z uszkodzonym od początku kręgosłupem. Sześcioletni z okładem Negrito smali cholewki do Piniaty, niczym gołowąs, a ta sobie z niego żarty stroi wdzięcznie wiejąc na pięterko. Dziadunio ma guza przy sutku. Paskudztwo wyrosło dwa tygodnie po USG i zaczęło się sączyć. Trzeba ciąć i to szybko. Mamy już termin - może ten 13-ty przyniesie nam szczęście? W drugiej klatce dokazują "przyjaciele na zabój". Miłość wielka między Kaziukiem i Fluffym trwa idyllą, przerywaną wyjazdami Flafiszona na zalecone kuracje i zabiegi. Po każdym powrocie z lecznicy rzucam wszystko - oddaję stęsknionego tęskniącemu. Obserwowanie jak oni się witają (nawet po godzinnym rozstaniu) - widok to bezcenny. Kazio zdrów. Fuffy goi oko po zabiegu, apetyt wrócił po korekcie przed terminem, bo zębiszcza przerosły szybciej, niż zakładaliśmy. Pistacja Roborek przygarbiona, ale żwawa. Nocami trzaska kilometry na "jogging-kole", nie dziwi apetycik wilczy. Króliszon zajęty konsumpcją zioła w różnej postaci, byczeniem się i tupaniem nocnym. Wykombinował sobie porę na bębnienie! Kociszon osiąga szczyty mistrzowskie w żebractwie koncertowym - w tonacjach mało subtelnych, włażąc człowiekowi pod nogi z narażeniem życia (swojego i ludzkiego) wyje o żarcie. Niejako równolegle toczy się bogate życie tymczasowe, ostatnio zatankowane do pełna, aż się przelewa. Dochodzę do wniosku, że funkcjonowanie codzienne bez tej zwariowanej czeredy byłoby jednak całkowicie pozbawione rozrywki.
Dobre chwile są jak wisienki na torcie...
Awatar użytkownika
zwierzur
Posty: 3858
Rejestracja: 24 sie 2016, 21:59
Miejscowość: Warszawa
Kontakt:

Re: Sierściuchy i...

Post autor: zwierzur »

Negrito po operacji. Dwa wielkie szwy, w dwóch miejscach, bo okazało się w trakcie zabiegu, że jest jeszcze jeden guz. Wszystko wycięte, czekamy na wynik histpatu. Reszta towarzystwa je, bobczy i zalega z wdziękiem w miejscach i pozach różnych. I niech tak zostanie.
Dobre chwile są jak wisienki na torcie...
Awatar użytkownika
porcella
Moderator globalny
Posty: 23117
Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
Miejscowość: Warszawa
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
Kontakt:

Re: Sierściuchy i...

Post autor: porcella »

Zdrowia!!! dla Negrita i całej reszty...
"Człowiek jest odpowiedzialny za to, co oswoił" A. de St Exupery
kontakt tylko porcella7@gmail.com
Awatar użytkownika
zwierzur
Posty: 3858
Rejestracja: 24 sie 2016, 21:59
Miejscowość: Warszawa
Kontakt:

Re: Sierściuchy i...

Post autor: zwierzur »

Żyjemy sobie pomaleńku;)
Dziadunio Negrito stabilnie. Quella znowu się kuli, czyli kręgosłup zaczyna się odzywać. Nie wiem, czy zdołamy zorganizować kolejną serię magneto- i laseroterapii jeszcze w grudniu, a dobrze by było.
Kaziuk zdrów jak rybka, Flafiszona kocha nad życie bezustannie. Ostatnio okazało się, że o kumpla zazdrosny jest! Zakraplałam Fluffemu oczysko, czego nie znosi serdecznie, więc pomiąchałam dziada, żeby się nie ciskał. Czochranie przypadło świni do gustu - rozpłaszczony rozkosznie zaczął gruchać mi na kolanach. Kątem oka dostrzegłam Kaźmirza, który z daszku rzucał oburzone spojrzenia w naszą stronę. Pozbierałam specyfiki i odstawiłam rudzielca do klatki. Zbulwersowany Kazio wsadził natychmiast nos w zadek kolegi, jakby pytał: Z kim się gziłeś, niewdzięczniku?! A za chwilę: A, nie, wybacz... Chodź do mnie, najmilejszy...! Ekhm... Co było potem, nie powiem, niech każdy sam sobie dośpiewa.
Poprawiły się wyniki krwi Zbynia - odstawiliśmy hemovet, którego szczerze nienawidzi. Piniata po kontroli. Ździebko martwiła mnie jej tusza, więc zbadaliśmy tarczycę. Na szczęście jest OK. Po prostu dziewuszka ma słuszne gabaryty i tyje z powietrza... :rotfl:
Dobre chwile są jak wisienki na torcie...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasze świnki”