

Ale po kolei. Po konsultacji telefonicznej z dr, w sprawie drastycznie chudnącej Bagietki, pognałam do lecznicy po zalecone dodatkowo - dla ratowania znikającej w oczach świnki - kroplówki i lek antywymiotny. Wyniki nerkowe wyglądały nieciekawie i pojawiło się podejrzenie, że narkoza wyszła Bagietce jakby "bokiem" - że zaszkodziła nerkom, z którymi wcześniej problemów nie było. Zwierz przestał jeść, bo szwankujące "fasolki" powodowały mdłości, co wiele wyjaśnia, bo w tej sytuacji też nie byłabym w stanie nic przełknąć.
Dziś Bagunia odmówiła ratunkowej kategorycznie. Ponieważ od trzech dni je, wybrednie i niezbyt obficie, dostała śniadanko jak cała reszta towarzystwa. Trzeba było widzieć jak pracowicie pożerała otrzymaną spyżę!

Patrzyłam na tę scenę ze łzami w oczach i radością w sercu. Niech tak zostanie!

