Hmmm... nie mogłam się zebrać... tak bardzo to przeżyłam... Tonik po niespełna miesiącu zaczął lecieć z wagi... wizyta u dr dała złe wieści, że zrobił się ropień pod siekaczem. Oczywiście decyzja była tylko jedna. Operacja się udała, Tonik został w szpitaliku, niestety najprawdopodobniej e.c. pokazało swoją moc bo Tonik słabł, mimo dokarmiania 24h, doszły objawy neurologiczne... To jest najgorsza decyzja jaką przychodzi nam podjąć...chłopak lał się przez ręce... nie było innej możliwości jak pomóc mu odejść

silje tak bardzo mi przykro

przepraszam Toniku