Ja się bardziej martwiłam, że ta wariatka będzie uciekać na wszystkie strony i skończy się na spakowaniu zarazy w transporter oraz "ciociu Moniko, ratuj, trzeba odmoczyć strupa i wypędzlować DMSO"
Jeśli kaszak mały to często uda się go na tyle wypalić żeby nie odrastał chociaż ryzyko jest.
Myślę, że ze znieczuleniem miejscowym nie wypali. Świni nie przytrzymasz na tyle żeby nie panikowała i się nie ruszała (chociaż nie będzie czuła bólu) a robiąc coś w okolicy pyska/oczu i naczyń krwionośnych trzeba bardzo uważać Co teraz jej podajecie?
Z kaszakiem na zadku to weci sobie radzą w pięć minut, ale to na pysku to już wyższa szkoła jazdy. Chirurgia estetyczna, tan nerwy biegną, może się skończyc porazeniem, niezamykaniem powieki, fuj fuj fuj!
Pisz, co tam
"Człowiek jest odpowiedzialny za to, co oswoił" A. de St Exupery kontakt tylko porcella7@gmail.com