Polar
Od jakiegoś czasu nosił w sobie guza, który nasza Dr określiła jako nieoperacyjny..
W ostatnich dniach widziałam, że jest słabszy, spał więcej, dołączyły się też objawy układu krążeniowo-oddechowego. Leki nie pomogły.. Do końca jadł sam i mam nadzieję- nie cierpiał. Dziś rano odszedł mi na rękach, kiedy wyjęłam go z klatki by podać leki. To była chwila.. Po raz kolejny pękło mi serce.
Żegnaj mój Misiu Polarny. I do zobaczenia.
