Mali terroryści - gryzienie prętów, nieustanne kwiczenie
Moderator: Pulpecja
Re: Mali terroryści w domu :)
Nie martw się ja jak wstaje o 4.20 rano to moim świnką wystarczy, że usłyszą moje dwa pierwsze kroki i już jest koncert, a śpię w drugim pokoju
Re: Mali terroryści w domu :)
a za to moj prosiak jest bardzo kuluralny -czeka az sie obudze, ale jak juz wstane -wypatruje sie we mnie intensywnie i delikatnie pokwikuje dajac do zrozumienia ze czas na kąsanie !
Re: Mali terroryści w domu :)
ignorowałabym u mnie kwiki zaczynają się wieczorową porą, jak słyszą, że otwieram lodówkę.
- Jagotka
- Posty: 54
- Rejestracja: 17 lip 2013, 19:41
- Miejscowość: Kraków
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: Problem z porannym gryzieniem prętów
Od 2 miesięcy mamy ten sam problem. Jeden z prosiaczków Fenrirek nauczył się, że jeśli "gra na prętach" szybciej zwracamy na niego uwagę. Nigdy nie kwiczeli zbyt głośno i Fenrirek i Lupinek, to było raczej takie pokwikiwanie Dlatego czasem po chwili słyszeliśmy, że coś od nas chcą. Chyba dlatego właśnie Fenriś nauczył się gryźć pręty z czego Lupinek się cieszy bo nie musi się wysilać, żeby dostać coś dobrego. Próbowaliśmy już chyba wszystkiego, by go tego oduczyć: ignorowania - nie poddaje się, odczeka minutkę i znów zaczyna, aż do skutku tzn. otrzymania natki; nacierania prętów cebulą, nacierania prętów czosnkiem, nacierania cytryną - odczeka aż wyparuje, albo zlizuje i gryzie dalej; brania na ręce za każdym razem. Jedyne co działa, to wsadzenie tektury za kratki, ale to niestety zasłania nam widok na prosiaczki i im widok na nas Dlatego szukamy innych rozwiązań. Ostatnio znalazłam gdzieś informacje, że pomalowanie prętów lakierem "Gorzki pazurek" przeciw obgryzaniu paznokci, pomaga. Mam jednak opory, ponieważ boję się, że skład tego lakieru może zaszkodzić prosiaczkowi, gdy ten np. spróbuje zlizać lakier. Tutaj jest przykładowy taki lakier z podanym składem http://www.cefarm24.pl/22566,gorzki-paz ... dc38276bb5
Jeśli ktoś by się orientował i mi doradził, czy to bezpieczne dla świneczek (niby bezpieczne dla dzieci, ale czy dla świnek?) byłabym bardzo wdzięczna, bo bardzo byśmy chcieli, żeby prośki znów zaczęły kwiczeć o uwagę
Jeśli ktoś by się orientował i mi doradził, czy to bezpieczne dla świneczek (niby bezpieczne dla dzieci, ale czy dla świnek?) byłabym bardzo wdzięczna, bo bardzo byśmy chcieli, żeby prośki znów zaczęły kwiczeć o uwagę
Re: Problem z porannym gryzieniem prętów
W mojej klatce-samoróbce z gryzieniem prętów nie ma problemu, bo nie ma takiego pogłosu i zwyczajnie mnie to nie rusza Nie wiem, czy w standardowej to pomoże, bo jednak drewniana rama to trochę co innego, ale może problem rozwiązałoby wyłożenie od środka jakąś siatką? Najlepsza chyba byłaby metalowa, bo jeśli tak uparcie gryzą, to plastikową mogłyby zniszczyć i się jej najeść. Zabezpieczyć jakoś brzegi i przymocować. A jeśli nie siatka, to może pleksi? Gdyby dać ją tylko na jedną ściankę, tą, którą gryzą najbardziej, nie byłoby problemów z wentylacją, a i widoczność się nie pogorszy.
Re: Problem z porannym gryzieniem prętów
U mnie Gurdulu tak gryzł (mając klatkę stale otwartą).
Na początku mu coś dawałam do jedzenia, więc piłował pręty już w momencie, gdy usłyszał mój budzik!
Konsekwentnie zaczęłam go ignorować i po kilku tygodniach dał sobie spokój.
Teraz jest cisza, już od 3-4 lat, więc ignorowanie zadziałało.
Na początku mu coś dawałam do jedzenia, więc piłował pręty już w momencie, gdy usłyszał mój budzik!
Konsekwentnie zaczęłam go ignorować i po kilku tygodniach dał sobie spokój.
Teraz jest cisza, już od 3-4 lat, więc ignorowanie zadziałało.
Re: Problem z porannym gryzieniem prętów
Och, gdyby tylko u nas ignorowanie działało... W drugim pokoju jest "zwykła" klatka. Wystarczy, że ktoś małym paluszkiem rano poruszy, to już świń biegnie na stanowisko i zaczyna gryźć. Nie pomaga nic, czasem nawet sypnięcie trawy nie działa! Gryzie do skutku, aż dostanie to co chce, albo aż zostanie wymiziany. Po zmianie czasu wstawał pół godziny przed budzikiem! Pierwsza pobudka koło 6:30, następna o 7:00, jak siostra wstaje do szkoły, potem chwila spokoju... i 8:30, 9:00 i tak do czasu, aż się ostatecznie nie wstanie. Jeszcze niedawno klatka na noc była wynoszona do kuchni, ale robi się coraz chłodniej, a w kuchni żadnego ogrzewania, więc dla dobra prosiaka, klatka zostaje w pokoju. Szkoda tylko, że pozostali domownicy na tym cierpią
Na szczęście niedługo szykuje się zamiana klatek, więc może wreszcie będzie spokój. Chyba, że u mnie zaczną się koncerty.
Na szczęście niedługo szykuje się zamiana klatek, więc może wreszcie będzie spokój. Chyba, że u mnie zaczną się koncerty.
Re: Problem z porannym gryzieniem prętów
A ile czasu (bez ani 1 dnia złamania się) udało Wam się nie reagować?
Wcale nie reagować, nawet nie patrzeć na niego, nie mówić nic, nie karmić?
Wcale nie reagować, nawet nie patrzeć na niego, nie mówić nic, nie karmić?
Re: Problem z porannym gryzieniem prętów
Ciężko powiedzieć, bo ja śpię w drugim pokoju. Wiem, że takie próby były, przynajmniej po kilka dni, ale efekt był wręcz odwrotny... Przy 3 osobach ciężko zachować całkowitą ciszę, coś tam zawsze się rano gada. A kiedy proś widział, że ludzie chodzą, gadają, a na niego nie reagują, to wściekał się jeszcze bardziej. Potrafił tak gryźć, że aż się martwiłyśmy, żeby zębów sobie nie połamał. Myślę, że mogłoby pomóc nakrycie czymś klatki, ale stoi ona w wnęce meblowej i dopływ powietrza byłby wtedy mocno ograniczony. Cytryna wrażenia juz na nim nie robi, kiedyś w trakcie smarowania prętów zaczął sobie ją pałaszować Spróbujemy z limonką.
Re: Problem z porannym gryzieniem prętów
U mnie było trzeba kilka tygodni i to żelaznej konsekwencji.
To jak z dzieckiem. Raz na jakiś czas się złamiesz, a za każdym razem ryczy w sklepie, że chce lizaka.
(Dzieci nie mam, ale takie ryki widziałam aż nazbyt wiele razy).
To jak z dzieckiem. Raz na jakiś czas się złamiesz, a za każdym razem ryczy w sklepie, że chce lizaka.
(Dzieci nie mam, ale takie ryki widziałam aż nazbyt wiele razy).