Cześć! Już trochę czasu minęło, więc myślę, że mogę powiedzieć coś więcej o chłopakach. Wydaje mi się, że już się zadomowili - na wybiegu wesoło popcroningują (przyznam, że widok 1,2kg prosiaka, który popcorninguje potrafi być bardzo zabawny), a rampa, która była taka przerażająca, jest ulubionym miejscem wypoczynku.
Na początku Panowie mieli kłopoty ze zdrowiem (przeziębienie) ale po kilku wizytach u weterynarza wyszli na prostą

- problemy zdrowotne nie wpłynęły oczywiście na ich apetyt, więc dalej ich odchudzanie idzie mi raczej kiepsko
Jeśli chodzi o EC, to mieli powtarzane badania i są zupełnie czyści. Przyznam, że na początku bardzo się o to bałam, ale teraz często zupełnie o tym zapominam. To takie kochane prosiaki, żywe, śmieszne - uwielbiam to jacy są różni
Rudi jest absolutnie słodki i tulaśny, lubi spać na kolanach i zawijać się w miękkie rzeczy. Zamienia się jednak w groźną bestię gdy w grę wchodzi jedzenie - a u weterynarza panikuje tak bardzo, że myślę, że robi to na pokaz (zwykłe wzięcie na ręce staje się torutrą

)
Płochacz ma jakąś delikatną odmianę świnskiego ADHD - głaskanie lubi ale tak maksymalnie raz w tygodniu. Zazwyczaj bardzo się wierci, a na wybiegu wytrzymuje jakieś 5 minut, po czym wędruje - pod łóżko, pod biurko, do drugiego pokoju... Uwielbia też zaczepiać Rudosława, który nie lubi, gdy przeszkadza mu się w odpoczynku co często kończy się gonitwą i szczękaniem zębami.
Poniżej zdjęcia, może nie w najlepszej jakości - ale jestem taką fanką Płochaczowych, bochenkowych póz, że musiałam się nimi podzielić
Płochacz
Rudi:
