Relacje są całkiem dobre, ale niestety od jakiegoś czasu Otonia znowu siedzi na półce. Niemniej na ogół nie sama i sobie z tego niewiele robi, wręcz myślę chwali. Urosła i futro jej się zrobiło długie, już górna warstwa się niemal za nią ciągnie, w Grawę idzie.
Apisia jak zawsze kochana, troszkę się jakby postarzała, ale dziarska nadal, tylko to podo nieszczęsne znowu w natarciu. No i jest jedyną aktywną hormonalnie samicą, co Walczak niestety czuje i co ruję ją męczy, wrzaski z tego są powodu.
Waldemar kwitnie, zrobił się tylko jeszcze większym cholerykiem i nam bardziej ubliża, gania po klatce jakby miał motorek, na wybiegu to samo.
Mysza jest coraz większym pieszczochem, acz głównie na rękach u Dużego, mnie traktuje jak zawsze, czyli łaskawie czasem zaszczyci. Wręcz słyszę, jak mówi: "Moja Bartłomiejowo, niech Bartłomniejowa powie Swojemu, żeby zakładał ten szary sweter jak mnie bierze na ręce, ten jaśniejszy jakiś był dziś mniej wygodny. I niech Bartłomiejowa mniejsze i delikatniejsze listki podaje, te ostatnie były stanowczo za łykowate." Najdziwniejsze jest to, że ona nie raczy wychodzić po zielone, tkwi w miejscu i wręcz nie zaczyna od razu podetkniętego pod nos liścia, dopiero po chwili. I nie czyści sobie kupra. Arystokracja się nie myje, ma od tego ludzi.
Puchaci dali czadu. Otonia dwukrotnie poprzedniej nocy obsikała w nocy Burakurę, konkretnie siknęła jej centralnie na oblicze. Wypięła się przez kraty i siknęła w dal. Co se będzie półkę moczyć?
W tej sytuacji trzeba było zrobić deseczkę całkowicie zagradzającą kraty od strony łóżka człowieka. Otonia jest nieco zdezorientowana, reszta też, no ale co zrobić? Łóżko przesuwać? Ciekawe gdzie?
A to ci historia
Swoją drogą jestem ciekawa jak świnki siusiają na odległość (i to niemałą) ? U moich samczyków tego nie zauważyłam, u nich jakoś wszystko idzie do dołu.
Futerkowi już przywykli to nowego muru zamiast okna na świat, w sumie bardzo ładna deseczka tam się pojawiła.
Apce się podo goi, tfu, tfu, ale nie podoba mi się, że ona schudła niepokojąco, wypadła z ligi moim zdaniem, już tylko 1160 waży. Ta tendencja utrzymuje się od kilku miesięcy, doktory oczywiście szczęśliwe, ale ja nie. Początkowo ok, może to był wynik ustabilizowanej tarczycy oraz zmiany z CN na CC. Ale to już dawno było i inne tak nie reagują bynajmniej, a chude nie są. Apka ma zdrowe serce, ładnie wygląda, zęby białe, je bardzo dużo, zachowuje się normalnie. Ale muszę ją pokazać, bo mi się to zupełnie nie podoba.
Wyniki ważenia reszty stada są bardzo imponujące:
Otonia 700
Dioptria 1204, jej rekord
Walczak 1347
Ale 1160 dla Apki to bardzo ładna waga - wszak nie jest z niej żaden rex ani teddi, ani cuy tym bardziej. Moje ważą w większości poniżej tego, a Kluska ma ewidentnie reksowe geny. No i szczególnie że utrzymuje taką wagę już dłużej.