Dzieciaki już są miesiąc razem, niestety Felka charakter się nie zmienił, dalej męczy inne świnki i jest namolny. Najbardziej upodobał sobie Tosię ale może to jest miłość? Koniec końców Tosia ostro protestuje przeciwko zalotom a że płuca ma zdrowe to drze się na maxa. Niestety Felek nie wiele sobie z tego robi. Mniej jest zainteresowany pozostałą dwójką. Franka jednak chodzi za nim na wybiegu krok w krok, no i tu pojawia się zazdrosna Tosia, wiec chyba miłość

jednak awantur nie ma. Franka traktuje go jak przewodnika na wybiegu bo jak Felek zaczyna zaloty to odwraca się dupka i kopie jak koń
Kola z kolei zachowuje się jak stateczna babcia bo z młodymi nie biega, siedzi sobie i obserwuje a kiedy Felek do niej startuje to zaczyna podrzucać głową a że jest peruwianką to jest jej duuużo wiec czasem się chłopak wycofuje.
Ogólnie najwięcej krzyczą na mnie - rano i wieczorem że jeeeść. Nie ważne że siano jest, zioła są, warzywa matka daj

Niestety zdrowotnie jest trochę gorzej. Tosia znowu na antybiotyku, znowu zakażenie układu moczowego. Były 2 tygodnie przerwy i znowu. Czekamy na wyniki moczu, w USG pęcherz w stanie zapalnym, nerki dzięki Bogu jeszcze nie. No i panna ma ograniczony dostęp do warzyw bo ma po nich wzdęcia

i jest baaardzo nieszczęśliwa.
U reszty bez zmian. Tylko długo myślałam, że panna Franciszka jest nie mową bo żadnego dźwięku z siebie nie wydawała, a jak w końcu wydała to wylądowałyśmy u weta bo myślałam że ma zapalenie krtani

ale nie ona ma taki głosik
Trzymajcie kciuki za Tosię i jej powrót do zdrowia