Dziękuję Wam wszystkim za wsparcie
Zapomniałam napisać, że Lucynka nas dzisiaj przestraszyła, bo dzisiaj w klatce nie było żadnych bobków (wczoraj były). Okazało się, że na bieżąco je zjadała wprost z tyłeczka. Po całodziennym obżarstwie produkcja bobków zwiększyła się na tyle, że nie daje już rady i wieczorna seria walała się już po klatce.
Czy Lucynka powinna chodzić w kołnierzu, by nie drapała sobie tej rany?
margonel pisze: Trzymajcie się Państwo.
Nie Państwo, tylko "Wy"
