Jesteśmy po kontroli (ale takiej tylko internistycznej) na oko i macanie brzuch Slayera w lepszej kondycji, mniej gruszkowaty; boby raz dobre, raz do kitu. Jedyne duże zmartwienie to waga - pchła jeszcze schudła, waży 850 g

i mimo, że teoretycznie cały czas rusza pyskiem i coś je, to mamy i próbujemy go dokarmiać, z bardzo różnym skutkiem. "Tatuś" jest w stanie dać mu 16 strzykawek bez plucia, wyrywania się itp, przy mnie wytrzymuje w miarę spokojnie 5

Ale Slayer jest TŻa, a TŻ Slayera, więc nie lamentuję za bardzo... Na razie na szczęście waga przestała spadać, więc mam nadzieję, że jak skończymy leczenie, to pójdzie w górę. Na razie jeszcze 1 dawka odrobaczania i 5 zastrzyków oxytetu (w sumie ma go brać miesiąc). Kontrolne usg i wizyta 24.07.
Patrzyłam na wcześniejsze usg, w Medicavecie jelita były ok, więc stan zapalny pojawił się później. A później to już badaliśmy tylko wątrobę. Dr Agata podejrzewa, że może to być coś na kształt choroby Leśniowskiego i Crohna, nie zbadamy tego, bo nie ma jak - podobno spotyka zapalenia jelit o nieznanej etiologii u swoich pacjentów.