Gliwickie stado - już nie takie samo...
Moderator: pastuszek
Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
- martuś
- Posty: 10203
- Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
- Miejscowość: Złocieniec
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Kontakt:
Re: Gliwickie stado - już nie takie samo...
Za dziewczyny
- Anula
- Posty: 2801
- Rejestracja: 13 lip 2015, 8:41
- Miejscowość: Gliwice
- Kontakt:
Re: Gliwickie stado - już nie takie samo...
Prosimy nie regulować odbiorników, tak to my.. odzywamy się...
Kiedy nas nie było trochę się zmieniło. Po paru miesiącach powtórzyliśmy wymaz Cukierkowi, całe szczęście bo uwaga gronkowiec się zmutował (lub inne mądrzejsze określenie). W każdym razie przestał być wrażliwy na jedną z dwóch substancji, którymi mogłam jej robić inhalacje. Zdecydowałam się spróbować nowatorskiej autoszczepionki. 5 tygodni raz w tygodniu Cukierek dostawała zastrzyk, rezultat równy zeru Jeśli dobrze liczę to od listopada jesteśmy bez przerwy na inhalacjach, codziennie. Raz trafiła nam się przerwa bodajże 10-cio dniowa. To co można było jej bezpiecznie podać już dostała, autoszczepionkę dostała. Ostatnią deską ratunku są zastrzyki, codzienne, o tej samej porze, przez 10-14 dni. Do weta 40km, czy muszę mówić jaka jestem szczęśliwa z tego powodu? Z uwagi na to, że substancja obarczona jest sporym ryzykiem pani dr zostawiła ją na sam koniec, Cukierek musi być pod stałą obserwacją podczas kuracji i dlatego czekamy do 24 czerwca bo wtedy zaczynam urlop. Będę mogła poświęcić całą uwagę Cukierkowi.
W związku z tym, że dziewczynom doskwierała samotność a szansę na całkowite wyleczenie Cukierka zmalały praktycznie do zera zdecydowałam się dłużej nie czekać i je połączyć. Nie było łatwo, moja oaza spokoju Panda tylko na jedną świnię w życiu reaguje agresją i jest to oczywiście Cukierek. Dziewczyny prawie od miesiąca mieszkają razem. Cukierek jest zołzą i przegania Pandzioszkę z kąta w kąt. Taki już Pandzioszkowy los, jedynie z Cwaniakiem żyli w pełnej zgodzie.
Dla przypomnienia wrzucam filmik i foteczkę dziewczyn:
https://www.youtube.com/watch?v=YFsliAYYgUg&t=28s
Kiedy nas nie było trochę się zmieniło. Po paru miesiącach powtórzyliśmy wymaz Cukierkowi, całe szczęście bo uwaga gronkowiec się zmutował (lub inne mądrzejsze określenie). W każdym razie przestał być wrażliwy na jedną z dwóch substancji, którymi mogłam jej robić inhalacje. Zdecydowałam się spróbować nowatorskiej autoszczepionki. 5 tygodni raz w tygodniu Cukierek dostawała zastrzyk, rezultat równy zeru Jeśli dobrze liczę to od listopada jesteśmy bez przerwy na inhalacjach, codziennie. Raz trafiła nam się przerwa bodajże 10-cio dniowa. To co można było jej bezpiecznie podać już dostała, autoszczepionkę dostała. Ostatnią deską ratunku są zastrzyki, codzienne, o tej samej porze, przez 10-14 dni. Do weta 40km, czy muszę mówić jaka jestem szczęśliwa z tego powodu? Z uwagi na to, że substancja obarczona jest sporym ryzykiem pani dr zostawiła ją na sam koniec, Cukierek musi być pod stałą obserwacją podczas kuracji i dlatego czekamy do 24 czerwca bo wtedy zaczynam urlop. Będę mogła poświęcić całą uwagę Cukierkowi.
W związku z tym, że dziewczynom doskwierała samotność a szansę na całkowite wyleczenie Cukierka zmalały praktycznie do zera zdecydowałam się dłużej nie czekać i je połączyć. Nie było łatwo, moja oaza spokoju Panda tylko na jedną świnię w życiu reaguje agresją i jest to oczywiście Cukierek. Dziewczyny prawie od miesiąca mieszkają razem. Cukierek jest zołzą i przegania Pandzioszkę z kąta w kąt. Taki już Pandzioszkowy los, jedynie z Cwaniakiem żyli w pełnej zgodzie.
Dla przypomnienia wrzucam filmik i foteczkę dziewczyn:
https://www.youtube.com/watch?v=YFsliAYYgUg&t=28s