Z dziennika Rwetesa:
Dziś byłem u stylistki. Polecana w tym mieszkaniu. Wszystko przez to, że ostatnio razem z Baszko dosyć mocno napaskudziliśmy w klatce. No nie szło się samemu domyć, mówię wam! Zamówiłem pełen serwis. Muszę przyznać, że dosyć optymistycznie nastawiłem się do tej przygody. Niestety, mistrzowskie cięcie fryzjerki okazało się być okropne. A ta kąpiel! Szampon super, masaż podczas kąpieli też. Lecz ta suszarka - no myślałem, że wyjdę z siebie! Cóż za okropne dźwięki! Ale siedziałem grzecznie, no bo mokrym być nie można. Pazurki - no tu nie narzekam, poszło szybko. Teraz siedzę w polarowym kokonie - wysuszyli mnie, ale i tak mnie tu trzymają, jak to powiedział człowiek "nie zaszkodzi mi to".
No zobaczcie, jaki to ze mnie teraz przystojniak!
Z dziennika Baszko:
SKANDAL! Poszedłem do tej samej stylistki co Rwetes. Mówił "dobra jest, nie martw się". JAK ONA ŚMIAŁA DOTKNĄĆ MOJEGO TYŁKA! Nie śmierdzę już, jasne, fajnie. Pazurki też są teraz ładne. ALE NIE DAM SIĘ OBCIĄĆ, WARA OD MOICH JUŻ ZA DŁUGICH WŁOSÓW! Próbowała mi przyciąć moją bujną fryzurę, ale nie dam się, no nie dam! Mówiła, że jutro spróbuje ponownie. Zastanowię się, czy sobie na to pozwolę! I ta suszarka! Noż jak śmiała mi tym buczeć!
Wizytę oceniam na 2/10. Bez szału. Teraz zawinęła mnie w ten kokon. Kokon w sumie jest fajny. No dobra, tu mogę poleżeć!
