
Firankę zrobiłam dlatego, że chciałam żeby było zacisznie a jednocześnie żeby dało się uciekać. Z każdego miejsca klatki mniej więcej da się uciec jakby co.
Ps zwróćcie uwagę na klasyczną kolumienkę w dużym pudle

Jakaś teraz mi się ta klatka wydaje za mała na dwie biegaczki. Na dwie leżaczki i jedną biegaczkę była w sam raz, ale teraz mam dwie aktywne świnie. Trzeba będzie pomyśleć nad piętrowością. Na razie zabrałam łóżeczko bo Blanka na pewno by go broniła zaciekle. Mam też inny pomysł, z wykorzystaniem starej kuwety z dziurą, ale to na za jakiś czas.
Trzeba będzie też wstawić transporter z trocinami bo obie coś mocno lubią sobie pogrzebać nóżką.
Kuper Pepiszonowi ostrzygłam bo miała taki posklejany, ma teraz modną fryzurę typu: z przodu długo, z tyłu goło.
Peppa:
Ta Blanka to jest jednak jakaś dziwna. Najpierw pierze po dziobie a potem przyłazi i chce razem spać. To ja jej wtedy mówię: "To pudło jest za małe dla nas dwóch" i że albo ona wyjdzie albo ja. No i wtedy albo ona wychodzi, albo ja, albo nikt nie wychodzi i tak leżymy razem bez sensu.
Klawiszka wciska mi w dziób podejrzane substancje. Że niby to się je. No nie wiem, ja nigdy czegoś takiego nie widziałam a cztery lata już żyję. Niektóre to rzeczywiście ujdą, ale większość jest taka sobie. Wczoraj nauczyłam się jeść coś takiego co się nazywa pomidor. Bardzo nie chciałam, więc Klawiszka najpierw mi wcisnęła trochę przez strzykawkę, a potem to już jakoś poszło. Zjadłam też coś takiego jak gruszka, widziałam, że Klawisz je i się zachęciłam. Ale na przykład taka sałata rzymska to średniawa jest, czubki tylko zjadam, Blanka też. Klawiszkę to bardzo wnerwia. Za to kapusta pekińska... najlepsza rzecz pod słońcem. Blanka się tylko na mnie dziwnie patrzy bo ona zjada tylko to zielone, a ja wszystko jak leci. Burak też jest wspaniały, szczególnie jak się na nim położyć brzuchem i tak zasnąć. Malina też się do tego celu wyśmienicie nadaje. Klawiszka potem wydaje śmieszne odgłosy jak mnie znajdzie taką czerwoną.


