heloł heloł
Ulga bezmierna, że się wszystko zachowało, toż to kawał naszego życia.
U nas ok, ogólnie rzecz biorąc.
Upały potwornie męczą Myszę, nie wiem, czy powinnam mieć szwajcary, no nie mam klimy niestety, ani nie mieszkam w starym budownictwie od północy. Musiałam przystrzyc jej tyłek, choć się ich nie strzyże, rozważam na jeża. Kąpana była niezadowolona, ale jej potem jednak ulżyło.
Ciężko utrzymać Apisi ładne stopy, ciągle leży w zasikanych na maksa legowiskach i się odparza. Za to siedzenie w manusanie jej się podoba i dodatkowo poprawia komfort życia w tropikach. Nowa, bardziej kanoniczna wersja wierszyka makabry to:
Siedzi świnia na tapczanie,
Moczy nogi w manusanie.
Przyszedł duch, [metafora upału]
Świnię buch!
Świnia kwik!
A duch znikł. [oby]
Otonia bez zmian, trochę przytyła, straciłam nadzieję, że urośnie. Jest w dobrym nastroju, ruchliwa na wybiegu jak zawsze i nie zwraca uwagi na upał, w klatce nadal półkownictwo preferowane.
Gruby odkrył, że jednak naprawdę jest bobrem. Uwielbia siedzieć w wodzie! uwala się z nogą i tylko go jeszcze polewaj! Jeszcze się z czymś takim nie spotkałam.