Lusia wędrowniczka [*]

Pamięci tych, które odeszły...

Moderator: pastuszek

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
porcella
Moderator globalny
Posty: 23132
Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
Miejscowość: Warszawa
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
Kontakt:

Re: Lusia wędrowniczka - leczenie (adopcja wstrzymana)

Post autor: porcella »

boe22 pisze::( no jeżeli ma cierpieć, to lepiej nie....
http://jakubkliszcz.com/2016/06/19/bol/ co jakiś czas sobie czytam ten artykuł - wyjątkowo dobrze napisany i doskonale stawiający problem. I że lepiej miesiąc za wcześnie niż dziesięć minut za późno...
"Człowiek jest odpowiedzialny za to, co oswoił" A. de St Exupery
kontakt tylko porcella7@gmail.com
boe22

Re: Lusia wędrowniczka - leczenie (adopcja wstrzymana)

Post autor: boe22 »

Przeczytałam i się zgadzam...szczególnie z tym, że wiele osób utrzymuje zwierzaka przy życiu dla siebie...a tu nie o nas chodzi.
W pewnych sytuacjach trzeba wyłączyć emocje i myśleć głową.
Na emocje i płacz przychodzi czas później.
Ja niestety nauczyłam się pewnych rzeczy o jedno zwierzę za późno, o to jedno, które ratowałam na siłę 18 lat temu, nigdy sobie tego nie wybaczę i obiecałam sobie, że nigdy już tego nie zrobię.
I kolejne 18 lat trwam już w tej decyzji.
Pomaga się wtedy, gdy można pomóc.
Jak nie można- trzeba wygłaskać, wytulić, pogadać ostatni raz i zrobić to, co jest konieczne.
Ramireza

Re: Lusia wędrowniczka - leczenie (adopcja wstrzymana)

Post autor: Ramireza »

W pewnych beznadziejnych sytuacjach na pewno tak. Ale czy ten człowiek mając przed sobą bardzo bolesny zabieg, by chciał umrzec? Miałam kiedyś starego psa i dostał wylewu. Ratowaliśmy starego kundla przez miesiąc kroplówki, codziennie zastrzyki Warto było? Tak!!! Ten pies żył jeszcze rok w całkiem dobrej formie i cieszył się życiem. Ból u zwierząt można rozpoznać też na inny sposób. Psy podobno go zajadają,lub zapijają. Ja myślę, że cierpienie jest w oczach. Jak już nie ma szansy na poprawę i zwierzę w oczach ma cierpienie to nie zostaje nic innego...
Awatar użytkownika
porcella
Moderator globalny
Posty: 23132
Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
Miejscowość: Warszawa
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
Kontakt:

Re: Lusia wędrowniczka - leczenie (adopcja wstrzymana)

Post autor: porcella »

To różnie bywa.
Lusię zostawiłam dzisiaj w Mv na czas wyjazdu, starsza pani bardzo była aktywna - nawet trzaskała zębami w pręty! I zapsztalała po podłodze jak młódka. Nie wiem, czy ta aktywność może być wywołana bólem? Bo jeśc nie chce ze strzykawki i traci na wadze, niestety.
Ale na kolanach się rozkładała, ziewała. Normalnie. :idontknow:
Niech jej obejrzą tę paszczę...
"Człowiek jest odpowiedzialny za to, co oswoił" A. de St Exupery
kontakt tylko porcella7@gmail.com
Ramireza

Re: Lusia wędrowniczka - leczenie (adopcja wstrzymana)

Post autor: Ramireza »

Jak jest jeszcze życie w niej i chęć, to niech sobie biega. Starzy ludzie też mniej jedzą.
boe22

Re: Lusia wędrowniczka - leczenie (adopcja wstrzymana)

Post autor: boe22 »

Lusia to w ogóle pokazuje skrajne zachowania. Nie wiadomo co sądzić o sytuacji.
Trzymaj się jeszcze mała :fingerscrossed:
azb
Posty: 170
Rejestracja: 05 sie 2013, 21:22
Miejscowość: Warszawa-Ursynów
Kontakt:

Re: Lusia wędrowniczka - leczenie (adopcja wstrzymana)

Post autor: azb »

Jeśli ma siłę na bieganie i inne aktywności to znaczy że je. Jak faktycznie przestanie będzie słabiutka.
Awatar użytkownika
porcella
Moderator globalny
Posty: 23132
Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
Miejscowość: Warszawa
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
Kontakt:

Re: Lusia wędrowniczka - leczenie (adopcja wstrzymana)

Post autor: porcella »

Jutro odbieram ją z lecznicy. Podobno jest w niezłej formie - je i bobkuje. :fingerscrossed:
"Człowiek jest odpowiedzialny za to, co oswoił" A. de St Exupery
kontakt tylko porcella7@gmail.com
Awatar użytkownika
doma2005
Posty: 845
Rejestracja: 02 sie 2017, 12:01
Miejscowość: szczecin
Kontakt:

Re: Lusia wędrowniczka - leczenie (adopcja wstrzymana)

Post autor: doma2005 »

Tak trzymać Lusia!!! Dzielna świnka :fingerscrossed:
ODPOWIEDZ

Wróć do „In Memoriam”