Knedel chciał mnie zjeść

Nie specjalnie, jak sądzę, tylko niechcący, odgryzając się Tosi, trafił na moją rękę. W ogóle ten trójkąt Knedel-Tosia-Funia dość burzliwy jest i trochę się martwię, czy im dobrze robi bycie razem, bo kłócą się w tej chwili każdy z każdym. Ale na razie nikt nikogo nie rozkrwawił (moja ręka też cała, tylko ciut pobolewała wieczorem), więc może przeczekam. Na ostatnim wybiegu nasz uroczy król wyglądał głównie tak:
Chyba że siano rzuciłam, to dla odmiany tak:
I w ogóle święta i sylwester przemknęły za szybko. Jakoś nawet nie zdążyłam zacząć odpoczywać. Ale za to świnie też miały swoje choinki, dla każdego stada po jednej:
