Aaaa Siula, dzięki za przypomnienie... to już rok... ale zleciało. Fajny był nalot na Lilith i szybka decyzja: "Biere!"
Tyle się przez ten rok wydarzyło.
Tosinka wczoraj miała przycięte siekacze, dziś zjadła troszkę bazylii i 3 listki od rzodkiewki. Ładnie też wciąga paseczki arbuzika. Jak na ostatni tydzień jest to jakiś malutki kroczek. Nadal uparcie walczy z sianem, ale nie wiem czy cokolwiek z niego zjada, jak ją obserwuję to nie wygląda mi na to. W każdym razie na kolejny tydzień mamy opracowany grafik, tak żeby zawsze miał ją kto karmić. Dziś dyżur nocny ma Duży bo ja na 6 do pracy.
Mnie serce boli jak patrzę jak szuka i miesza noskiem w miskach a jedzenie jej z pyszczka wypada. Boję się, że postepuje jej zwyrodnienie w stawie żuchwowym.Tak bym chciała żeby się polepszyło chociaż na tyle co ostatnio. Żeby choć trochę mogła sama zjeść.