Nadal strasznie mi ciężko, jak tylko pomyślę o moim maleństwie. Dawał nam tyle szczęścia
Ostatnio byliśmy w Zwierzętarni w Łodzi i rozmawialiśmy z przecudowną Panią dr. Powiedziała, że nic by nie dało się zrobić, bo wyniki sekcji jakie dostaliśmy, świadczyły o tym, że najprawdopodobniej już przyszedł do nas z ropniem w płucach, który się rozsiał.
Pluję sobie w brodę, że nie zabrałam go na badania tak po prostu
Nachosek przy Czesiu doszedł do siebie, ustało drapanie się do krwi, ciągłe kwiczenie. Mam nadzieję, że Tościkowi dobrze tam za TM i że już go nic nie boli.
Dlaczego te kochane zwierzaki tak późno dają nam znać, że coś im dolega?
![Smutny :(](./images/smilies/icon_e_sad.gif)