Tosinka walczy dzielnie. W piątek na wizycie byliśmy, oglądała ją wetka co przyjmowała ją na zabieg i widziała ząbki przed. Jednak martwił ją brzuszek, aż zrobiła usg (darmowe!) Brzuszek mocno zagazowany, ale nie chciała jej dawać za silnych leków, aby nagle jelita za mocno nie pracowały i przy takiej ilości jedzenia nie doszło do perforacji. Tak więc bierzemy espumisan i RodiCare acut,grzejemy, masujemy itd. W pęcherzu osad się zebrał, oczywiście to i wzdęcia to przez ten brak sianka itp. Dostałyśmy za to jeszcze inne przeciwbólowe i nie chciałam pisać za wcześnie, ale jest lepiej. Tosinka chodzi na pięterko, zagląda do miseczek, bierze jedzenie z ręki. Póki co zjada trawkę, koperek, bazylię, płatki owsiane, nawet startego buraczka i sama napiła się z poidełka! Jest postęp, ale jeszcze nie chce jeść sianka, grzebie w drobnych ziółkach i coś tam memle. Ma problem z większymi listkami jak cykoria, nie umie jakby odgryzać, jakby te ząbki jej się dobrze nie schodziły. Żuchwa ucieka na lewo. Tosia właśnie też zawsze miała brzydką tą prawą stronę. Wetka nam mówiła, że z prawej to miała ząbki 3 razy dłuższe niż z lewej i że brzydko już było w pyszczku, tak więc korekcja była niezbędna. Ciągle mnie jednak martwi co tam jeszcze jej przeszkadza.W poniedziałek wraca nasz doktorek, on się specjalizuje też w rtg więc zobaczymy. Martuś ją już 3 wetki oglądały, ta w piątek nam opowiadała o innowacjach w leczeniu świnek, które póki co w USA stosują, tak więc doszkalają się w tym kierunku. Naprawdę się tam starają i przejmują zwierzakami. Dzwonią do nas, podchodzą do telefonu jak ja dzwonię tak więc póki co nie znalazłam lepszego miejsca Poznaniu. Mamy trochę daleko, przez całe miasto trzeba się przebijać, ale trudno.
Cieszą nas małe rzeczy jak to,że Tosinka dużo sama ładnie zjadła dziś wieczorkiem

. Mnie już jest lżej trochę bo mój mąż kochany wstaje raz w nocy i ja raz, także trochę się już wysypiam

. Super mu idzie karmienie Tosi.
Martuś bratowa ( nie mam siostry

) szuka towarzysza do Lusi, chyba ma nawet upatrzonego jakiegoś biedaka odebranego
z meliny gdzie siedział w maleńkiej klatce. Lusiek smutna, słabo je i nie chce się do nich przychodzić. W sumie to Miodzio był większym przytulasem.
Ech zdjęcia do kalendarze trzeba wysłać, chyba wybiorę coś z zasobów 3 tysięcznego archiwum.
Dzięki,że to czytacie

Trzymajcie jeszcze trochę
