Golępachy i giglacze czyli historia (nie)całkiem normalna.

Tutaj opowiadamy o naszych pupilach.

Moderator: pastuszek

Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
Awatar użytkownika
urszula1108
Posty: 3214
Rejestracja: 16 maja 2014, 18:01
Miejscowość: Nadolice Wlk/Wrocław
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: urszula1108 »

Wszyscy jesteśmy myślami Tobą i cały czas mocno trzymamy kciuki za Tosię :fingerscrossed: :fingerscrossed:
Gdyby chociaż było wiadomo co się dzieje. Trzymaj się :pocieszacz:
Obrazek
Awatar użytkownika
martuś
Posty: 10214
Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
Miejscowość: Złocieniec
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: martuś »

Mnie też dobiła wiadomość o Murdze :(
Hm skoro na usg było wszystko ok to raczej nie pęcherz ani nie macica. Ciężka sprawa :think: Najgorzej jak w badaniach nic nie wychodzi a zwierzę z jakiegoś powodu nie je :?
Ona dostaje probiotyk? Może jakaś drożdżyca się rozwija w pyszczku? Powąchaj czy nie czujesz słodkiego zapachu z pyska
Obrazek
Awatar użytkownika
Siula
Posty: 4009
Rejestracja: 26 kwie 2015, 21:21
Miejscowość: Tarnowo Podgóne
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: Siula »

Ciągle jej wącham ten pyszczek, oglądam. Probiotyk dostaje od tygodnia. Przedwczoraj byliśmy u weta, straszne wzdęcia miała i piszczała przy dotykaniu brzuszka. Dostałą zastrzyki i przeciwbólowy w zastrzykach do domu. Puściło, bo wieczorem już się rozkładała ładnie, ale z jedzeniem nijak. Dziś rano zjadła ogóra i trawkę podjadała. Teraz już trawki nie chce. Nie wiem, nie podoba mi się jej szczęka, tak jej ten dół znów ucieka na prawo, jak kiedyś w styczniu, ale wtedy żuchwa była ok, więc mam nadzieję,że teraz też :fingerscrossed: . Jedziemy dzisiaj na kontrolę, może powiem żeby jej zrobili rtg, może coś będzie widać, bo zdecydowanie coś w pyszczku jej przeszkadza. Sianko szarpie i szarpie, chce jeść, ale zaraz się złości, że nie może :idontknow: . Strasznie się martwię, chciałabym żeby ktoś w końcu stwierdził jednoznacznie co jest nie tak!
Ciężki mam ten urlop, nic nie zrobiłam przez te 5 dni tylko ze świniami siedzę. Mieliśmy jechać w góry z przyszłym tygodniu, ale zostajemy w domy- mój mąż już też będzie na urlopie. Dobrze bo sama już na głowę w chacie dostaje.
Wczoraj znów zły dzień- odszedł za TM króliczek mojej bratowej i brata- Miodek, ten który był u mnie w czerwcu na wakacjach z Lusią. To Lusia często chorowała, a tu nagle... Smutno mi,bo to jednak był kochany króliczek. Jakoś tak trudno będzie mi pójść do nich, a on już nie przybiegnie na głaski :( . No i biedna Lusia została sama, a oni tak się kochali.
Moi rodzice u mnie przed chwilą byli przejazdem i mama mówi,że tylko o świnkach gadam, a o czym mam gadać.
Trochę się tu wylałam chociaż z moimi smutkami...
Awatar użytkownika
urszula1108
Posty: 3214
Rejestracja: 16 maja 2014, 18:01
Miejscowość: Nadolice Wlk/Wrocław
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: urszula1108 »

:pocieszacz:
Obrazek
Awatar użytkownika
martuś
Posty: 10214
Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
Miejscowość: Złocieniec
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: martuś »

Jak tam Tosiunia? Najgorsze jest to, że nic w badaniach nie wychodzi :( A ten Twój wet już wrócił? Może jak ktoś nowy obejrzy to czegoś się dopatrzy? Skoro żuchwa ucieka na bok to coś jej tam przeszkadza/boli. U mojej Toli jak już coś się dzieje z zębami to od razu żuchwa ucieka na lewą stronę (ona przeważnie ma problemy z prawej strony...) i siekacze ścierają się po skosie.
RTG dużo by pomogło bo może któryś korzeń jej przerasta i ją boli.

Eh szkoda królisia :( Siostra będzie brała towarzystwo dla Lusi?

Siula tutaj możesz wszystko pisać i się wyżalić :pocieszacz: Mi też pomaga pisanie na forum w czasie choroby świnek albo odejścia Nali...
Obrazek
Awatar użytkownika
Siula
Posty: 4009
Rejestracja: 26 kwie 2015, 21:21
Miejscowość: Tarnowo Podgóne
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: Siula »

Tosinka walczy dzielnie. W piątek na wizycie byliśmy, oglądała ją wetka co przyjmowała ją na zabieg i widziała ząbki przed. Jednak martwił ją brzuszek, aż zrobiła usg (darmowe!) Brzuszek mocno zagazowany, ale nie chciała jej dawać za silnych leków, aby nagle jelita za mocno nie pracowały i przy takiej ilości jedzenia nie doszło do perforacji. Tak więc bierzemy espumisan i RodiCare acut,grzejemy, masujemy itd. W pęcherzu osad się zebrał, oczywiście to i wzdęcia to przez ten brak sianka itp. Dostałyśmy za to jeszcze inne przeciwbólowe i nie chciałam pisać za wcześnie, ale jest lepiej. Tosinka chodzi na pięterko, zagląda do miseczek, bierze jedzenie z ręki. Póki co zjada trawkę, koperek, bazylię, płatki owsiane, nawet startego buraczka i sama napiła się z poidełka! Jest postęp, ale jeszcze nie chce jeść sianka, grzebie w drobnych ziółkach i coś tam memle. Ma problem z większymi listkami jak cykoria, nie umie jakby odgryzać, jakby te ząbki jej się dobrze nie schodziły. Żuchwa ucieka na lewo. Tosia właśnie też zawsze miała brzydką tą prawą stronę. Wetka nam mówiła, że z prawej to miała ząbki 3 razy dłuższe niż z lewej i że brzydko już było w pyszczku, tak więc korekcja była niezbędna. Ciągle mnie jednak martwi co tam jeszcze jej przeszkadza.W poniedziałek wraca nasz doktorek, on się specjalizuje też w rtg więc zobaczymy. Martuś ją już 3 wetki oglądały, ta w piątek nam opowiadała o innowacjach w leczeniu świnek, które póki co w USA stosują, tak więc doszkalają się w tym kierunku. Naprawdę się tam starają i przejmują zwierzakami. Dzwonią do nas, podchodzą do telefonu jak ja dzwonię tak więc póki co nie znalazłam lepszego miejsca Poznaniu. Mamy trochę daleko, przez całe miasto trzeba się przebijać, ale trudno.
Cieszą nas małe rzeczy jak to,że Tosinka dużo sama ładnie zjadła dziś wieczorkiem :102:. Mnie już jest lżej trochę bo mój mąż kochany wstaje raz w nocy i ja raz, także trochę się już wysypiam ;) . Super mu idzie karmienie Tosi.

Martuś bratowa ( nie mam siostry ;) ) szuka towarzysza do Lusi, chyba ma nawet upatrzonego jakiegoś biedaka odebranego
z meliny gdzie siedział w maleńkiej klatce. Lusiek smutna, słabo je i nie chce się do nich przychodzić. W sumie to Miodzio był większym przytulasem.
Ech zdjęcia do kalendarze trzeba wysłać, chyba wybiorę coś z zasobów 3 tysięcznego archiwum.

Dzięki,że to czytacie :buzki: Trzymajcie jeszcze trochę :fingerscrossed:
Awatar użytkownika
urszula1108
Posty: 3214
Rejestracja: 16 maja 2014, 18:01
Miejscowość: Nadolice Wlk/Wrocław
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: urszula1108 »

Oczywiście :fingerscrossed: :fingerscrossed:
Obrazek
Awatar użytkownika
martuś
Posty: 10214
Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
Miejscowość: Złocieniec
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: martuś »

Najważniejsze, że samopoczucie lepsze i zaczyna trochę podjadać :ok: Świnkowe zęby są tragiczne :? Tak się zastanawiam po co im takie? :glowawmur:
Coś tam ewidentnie musi być skoro tylko jedna strona jej bardziej przeszkadza i nie ściera sobie zębów... A może w stawie robi się jakieś zwyrodnienie? :think: Może spróbuj jej podawać rodicare artrin (oczywiście po konsultacji z wetem).
Obrazek
Awatar użytkownika
Siula
Posty: 4009
Rejestracja: 26 kwie 2015, 21:21
Miejscowość: Tarnowo Podgóne
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: Siula »

Dokładnie martuś, ja się obawiam,że coś się może dziać ze stawem żuchwowym. Dolne siekacze ma starte na ukos. Wygląda teraz jakby jej nie bolało, ale nie może normalnie gryźć. Pogadam właśnie może coś na stawy żeby brała.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasze świnki”