Lusia, Plamka i Frugo - Inka za TM
Moderator: pastuszek
Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
Re: Nutka, Tola i Frugo / stado już bez Nalusi :(
Nic nie zrobilaś! Jesteś świetną świnko opiekunką! Trzymam kciuki! Będzie dobrze, tylko nie wmawiaj sobie, ze to Twoja wina!
- Asita
- Posty: 9429
- Rejestracja: 18 lut 2015, 18:11
- Miejscowość: Sopot
- Kontakt:
Re: Nutka, Tola i Frugo / stado już bez Nalusi :(
Martuś przecież ząbkowe problemy u świń są powszechne i jedne z trudniejszych do leczenia....tym bardziej jeśli są przerosty korzeni, jakieś błędy genetyczne itp... Nikt nie zrobi z tym nic a Ty robisz i robiłaś zasze co możesz, że ząbki funkcjonowały. Wiesz że czasem nawet jak wet jest blisko to bardzo trudno jest mieć te zmiany pod kontrolą. Może jeśli masz możliwość jutro, to pojedź do weta. Trzymam kciuki 

Moje myszaki http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =55&t=4152
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
- Siula
- Posty: 4008
- Rejestracja: 26 kwie 2015, 21:21
- Miejscowość: Tarnowo Podgóne
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Re: Nutka, Tola i Frugo / stado już bez Nalusi :(
Martuś te świnie nigdzie nie miałyby lepiej niż u Ciebie!!! Co tu dużo gadać. Jesteś ich przeznaczeniem! 

- Milkaa
- Posty: 264
- Rejestracja: 31 gru 2016, 23:16
- Miejscowość: ok. Nowego Sącza
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Nutka, Tola i Frugo / stado już bez Nalusi :(
Tak, jesteś świetną świnkoopiekunką i nie zwalaj na siebie winy, bo to nie ty wywołałaś przecież tą chorobę. Myślę, że Tola ma wielkie szczęście, że trafiła akurat do ciebie, w bardzo dobre ręce. Trzymam za zdrowie




- martuś
- Posty: 10207
- Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
- Miejscowość: Złocieniec
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Kontakt:
Re: Nutka, Tola i Frugo / stado już bez Nalusi :(
Wiem, że problem z zębami nie jest z mojej winy ale mam wyrzuty, że tyle czasu muszę czekać żeby z nią pojechać
Załatwiłam wszystko na środę i niestety nie mogę tego przyspieszyć. Tzn gdyby dr był na popołudnie jeszcze w jakiś inny dzień to bym pojechała szybciej ale że jest na rano to niestety nie pogodzę tego z moją pracą
I tu mnie najbardziej boli, że zawalam jako opiekun bo nie mogę od razu jej pomóc, że nie mam unormowanych godzin pracy, nie mogę nic zaplanować bo zawsze może wypaść jakiś zabieg czy coś podobnego...Raz pracuję od 8, raz od 15, czasami od 11.30 albo 13.30. I kończę pracę też o różnych godzinach...
Tola nie podskoczyła z wagą ale też nie spadła...
Za to Nutka ma 1018g (przy ostatniej wizycie u weta i korekcji siekacza miała 970g). Macam jej żuchwę i oglądam ząbka ale nigdzie nie widzę żeby zbierała się ropa. Siekacz odrasta ale jest przesunięty do przodu... Ciekawe co doktor powie na kontroli. Antybiotyk odstawiony tydzień temu.
Z Tolą chciałam jechać w zeszłym tygodniu ale że nie było już miejsc do doktora to zapisałam się dopiero na środę (i to też jedna babka stwierdziła, że mnie nie zapisze bo nie ma miejsc dopiero jak zadzwoniłam później i pogadałam z drugą to mnie wcisnęła). Będę musiała z nim teraz pogadać co w takiej sytuacji. Czy mam być "wredna" i przyjeżdżać bez zapisu pod koniec jego zmiany żeby został po godzinach czy jak...? Bo nie dość, że mamy tak daleko to jeszcze muszę dzwonić z dwutygodniowym wyprzedzeniem bo później nie ma miejsc
A skąd ja będę wiedziała kiedy Tola przestanie jeść? Nie przewidzę tego żeby szybciej zarezerwować termin... A czekać tak jak teraz to bez sensu bo Tolcia już 1,5 tygodnia jest tylko na papce. Jestem pewna, że znowu zrobił jej się mostek... A też nie mogę sobie pozwolić na to żeby jechać z rana i ją zostawić (żeby w wolnej chwili dr przyciął jej ząbki) a wieczorem jechać ją odebrać... Dr Krzysztof jest fajnym i dostępnym wetem więc myślę, że coś poradzi co w takiej sytuacji.
Narwałam dzisiaj na ogrodzie młode mleczyki. Tolcia się rzuciła, z każdej strony obwąchała, polizała i zostawiła
Widać, że miała wielką ochotę żeby zjeść... Jak poczuła, że jem winogrono to było to samo ale jak jej dałam to tylko zlizała sok...
Nutka za to opycha się świeżą trawką, koniczynką i mleczami.
Biedny Frugo dostał dzisiaj foresto i musi na nowo przyzwyczaić się do tego, że ma coś na szyi. Ale bezpieczeństwo ważniejsze - wczoraj jak zbierałam dziewczynom trawę to wlazł na mnie wielki kleszcz
Na szczęście zobaczyłam jak lazł mi po spodniach i jeszcze się nie wbił...


Tola nie podskoczyła z wagą ale też nie spadła...
Za to Nutka ma 1018g (przy ostatniej wizycie u weta i korekcji siekacza miała 970g). Macam jej żuchwę i oglądam ząbka ale nigdzie nie widzę żeby zbierała się ropa. Siekacz odrasta ale jest przesunięty do przodu... Ciekawe co doktor powie na kontroli. Antybiotyk odstawiony tydzień temu.
Z Tolą chciałam jechać w zeszłym tygodniu ale że nie było już miejsc do doktora to zapisałam się dopiero na środę (i to też jedna babka stwierdziła, że mnie nie zapisze bo nie ma miejsc dopiero jak zadzwoniłam później i pogadałam z drugą to mnie wcisnęła). Będę musiała z nim teraz pogadać co w takiej sytuacji. Czy mam być "wredna" i przyjeżdżać bez zapisu pod koniec jego zmiany żeby został po godzinach czy jak...? Bo nie dość, że mamy tak daleko to jeszcze muszę dzwonić z dwutygodniowym wyprzedzeniem bo później nie ma miejsc

Narwałam dzisiaj na ogrodzie młode mleczyki. Tolcia się rzuciła, z każdej strony obwąchała, polizała i zostawiła

Nutka za to opycha się świeżą trawką, koniczynką i mleczami.
Biedny Frugo dostał dzisiaj foresto i musi na nowo przyzwyczaić się do tego, że ma coś na szyi. Ale bezpieczeństwo ważniejsze - wczoraj jak zbierałam dziewczynom trawę to wlazł na mnie wielki kleszcz

- Asita
- Posty: 9429
- Rejestracja: 18 lut 2015, 18:11
- Miejscowość: Sopot
- Kontakt:
Re: Nutka, Tola i Frugo / stado już bez Nalusi :(
O rany, dobrze, że przypomniałaś...muszę Homerowi zaserwować krople na futro...
Martuś, ja miałam robotę z unormowanymi godzinami i się wściekałam, że nie mogę jechać nigdy rano do weta, a wtedy najlepiej. Teraz mam zmiany i narzekam, bo niby mam na popołudnie i mogę na 10 rano pojechać, ale wtedy muszę z rana wstać i wszystko przygotować, bo nie wiadomo ile zejdzie u weta. I wtedy przez to jestem nerwowa i niewyspana w pracy... Nie ma złotego środka
Martuś, ja miałam robotę z unormowanymi godzinami i się wściekałam, że nie mogę jechać nigdy rano do weta, a wtedy najlepiej. Teraz mam zmiany i narzekam, bo niby mam na popołudnie i mogę na 10 rano pojechać, ale wtedy muszę z rana wstać i wszystko przygotować, bo nie wiadomo ile zejdzie u weta. I wtedy przez to jestem nerwowa i niewyspana w pracy... Nie ma złotego środka

Moje myszaki http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =55&t=4152
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
- martuś
- Posty: 10207
- Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
- Miejscowość: Złocieniec
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Kontakt:
Re: Nutka, Tola i Frugo / stado już bez Nalusi :(
Jest złoty środek. Trzeba znaleźć sponsora i zrezygnować z pracy
Gdybym ja chodziła tylko na zmiany i te godziny byłyby stałe to też inaczej a ja chodzę w zależności od tego kto na kiedy i na co się zapisze... u mnie nawet w domu nieogarniają i zawsze są na mnie źli bo umówię się z nimi na coś a później odwołuję bo kolega coś dopisał w pracy i muszę zostać dłużej...
Czasami jest tak, że jestem w pracy 4 godziny a czasami 12

Gdybym ja chodziła tylko na zmiany i te godziny byłyby stałe to też inaczej a ja chodzę w zależności od tego kto na kiedy i na co się zapisze... u mnie nawet w domu nieogarniają i zawsze są na mnie źli bo umówię się z nimi na coś a później odwołuję bo kolega coś dopisał w pracy i muszę zostać dłużej...
Czasami jest tak, że jestem w pracy 4 godziny a czasami 12

- martuś
- Posty: 10207
- Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
- Miejscowość: Złocieniec
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Kontakt:
Re: Nutka, Tola i Frugo / stado już bez Nalusi :(
Wspomnienia. 6 lat temu przyniosłam malutkiego krasnalka, który całkowicie zawładnął moim życiem pomimo, że przed nią miałam też świnki. Ale raz z życiu trafi się na tą wyjątkową i jedyną
http://forum.swinkimorskie.eu/viewtopic ... 01#p429001
Tolcia leci z wagi... Niby nie dużo bo kilka gram ale jednak codziennie trochę mniej pomimo dokarmiania. Albo zaczęła się ślinić albo tak brudzi się podczas jedzenia bo muszę codziennie myć pyszczek. Na szczęście już jutro jedziemy i pan doktor zrobi porządek w buźce.
Tak moja myszka śpi na jamce








Tolcia leci z wagi... Niby nie dużo bo kilka gram ale jednak codziennie trochę mniej pomimo dokarmiania. Albo zaczęła się ślinić albo tak brudzi się podczas jedzenia bo muszę codziennie myć pyszczek. Na szczęście już jutro jedziemy i pan doktor zrobi porządek w buźce.
Tak moja myszka śpi na jamce

Re: Nutka, Tola i Frugo / stado już bez Nalusi :(
Myślę, że Nalusia na pewno tam świętuje ale tez pociesz się, ze tam na pewno nic Ja już nie boli... wiem, ze smutek i tak jest...
A Tola śliczna taka leżąca na jamce..
Pozostali śpiący czy nie tez super..
Dobrze, ze już niedługo macie weta bo to straszne patrzeć jak cierpi.. Wtedy z pewnością dojdzie do siebie.. Trzymamy za WAS
A Tola śliczna taka leżąca na jamce..


Dobrze, ze już niedługo macie weta bo to straszne patrzeć jak cierpi.. Wtedy z pewnością dojdzie do siebie.. Trzymamy za WAS

- diefenbaker
- Posty: 1787
- Rejestracja: 17 lip 2013, 18:15
- Miejscowość: Piaseczno
- Kontakt:
Re: Nutka, Tola i Frugo / stado już bez Nalusi :(
Nalusia była wyjątkowa...i mała szczęście spędzić życie u Ciebie..chyba tak już jest, że trafia się jakiś zwierzaczek z jednego gatunku, który jest bardziej wyjątkowy niż inne...a może to nam się tak wydaje..my wciąż wspominamy świnki, ale najczęściej tęsknię za Zającem...bardzo żałuję, że nie byłam z nim przy końcu...cudne śpiochy
trzymam mocno za jutrzejszą wizytę i za Was cały czas 

