Futrzane stado Paprykarza

Tutaj opowiadamy o naszych pupilach.

Moderator: pastuszek

Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
Gaja
Posty: 1465
Rejestracja: 09 wrz 2014, 7:57
Miejscowość: Mińsk Mazowiecki
Kontakt:

Re: Futrzane stado Paprykarza

Post autor: Gaja »

Porcello, mądrze piszesz. :D

Paprykarzu, podziwiam Cię, że przy nowych obowiązkach wciąż trzymasz rękę na pulsie co do zwierzaków.
I jeszcze co do dzieci - pewnie Cię nie pocieszę, ale małe dzieci = mały problem. Ja dopiero teraz mam ochotę udusić swojego pierworodnego ( a ma już lat 13,5 ) :lol:
paprykarz

Re: Futrzane stado Paprykarza

Post autor: paprykarz »

Oj dziewczyny, jak ja się ciesze, że jesteście. :buzki:

Porcello - ja miałam ochotę dzisiaj moją wystawić. Taka mądra co do karmienia. Wzbudzała we mnie poczucie winy. Potem był ojciec i się dowiedziałam, że matka to akurat ma mało do powiedzenia w kwestii karmienia piersią bo mnie karmiła tylko 3 miesiące i jestem dzieckiem butelki.
Gaja - muszę ogarniać. Oglądam, doglądam i daję Małżowi zlecenia co ma robić heheh
Rudi wydawałoby się, że lepiej. Lepiej chodzi, je, wskakuje na łóżko. Ale jutro Artur musi z rana z nim zasuwać do weta. Ruda małpka lizała się mimo kubraczka i w jednym miejscu jest jakby krwiak a z rany leci ropa. Kołnierz mu chyba trzeba. Mam nadzieję, że jak Artur pojedzie tak "z partyzanta" to go dr W :) obejrzy.
Toffi kropelkuje moczem albo ja już mam wizje. Boję się, że mu się pogorszyło, że guz urósł albo co. Toffi ma kontrolę w czwartek.
Awatar użytkownika
Chrumka
Moderator globalny
Posty: 2039
Rejestracja: 10 lip 2013, 7:56
Miejscowość: Warszawa
Lokalizacja: Praga Południe
Kontakt:

Re: Futrzane stado Paprykarza

Post autor: Chrumka »

Aga moja córka ważyła 3770 i też miała 53 cm. Nie chciała ssać . W szpitalu bardzo spadła na wadze . Łapała za płytko pierś. Denerwował się i ona i ja. Pokarm nie leci łatwo jak jeszcze mama denerwuje. Mi nie chcieli uwierzyć że mam problem z przystawieniem córki, jak syna karmiłam 1,5 roku. Ale syn sam załapał. A u Julci nawet wzmacniałam
odruch ssania masując jej palcem podniebienie i w tym czasie dawałam mleko ze strzykawki. Nie podałam się i Julka nie chciała potem się piersi oduczyć 2 lata ponad....ściągaj pokarm często laktatorem nawet co 1,5 godziny to pobudzi laktacji. Trzymam kciuki.
Też miałam takiego doła. To normalne. Najważniejsze że masz piękną i zdrową córcię Mamusiu. Gratulacje :buzki: . Przepraszam za błędy ale piszę na tabletu.
Awatar użytkownika
lunorek
Posty: 1274
Rejestracja: 04 sie 2016, 19:58
Miejscowość: Warszawa
Kontakt:

Re: Futrzane stado Paprykarza

Post autor: lunorek »

Heh, z tym karmieniem to jedna wielka loteria. Ja prawie biustu nie mam, a syn jak się przyssał po porodzie to tak został na prawie 3 lata... A byłam prawie pewna, że nie dam rady go wykarmić. Córa podobnie. Nie obwiniaj się, to nie Twoja wina, wiele zależy od wielu różnych czynników, predyspozycji genetycznych, hormonów, Twojego stresu, budowy choćby podniebienia i odruchu ssania małej. Jak czujesz, że lepiej będzie Wam na butelce, to karm butlą. Jak się mała nie najada, to będzie Ci się darła jak wściekła i i tak wtedy spasujesz, bo nie będziesz miała wyjścia. Póki dasz radę fizycznie i psychicznie to odciągaj mleko dla małej i dawaj nawet z butli. To inwestycja w jej odporność, przeciwciała i te sprawy. Prawdą jest, że im więcej będziesz odciągała mleka i im częściej, tym więcej będzie się go pojawiać. Przynajmniej powinno. Może mała ma słaby odruch ssania i stąd problem, na butelce się tak nie zmęczy jak przy piersi. Tylko musisz mieć dobry i solidny laktator. Ja już wypadłam z tego rynku, bo dzieciaki podrosły, ale tylko Avent z ręcznych dawał radę. Reszta to buble. Może szkopuł tkwi w laktatorze.

Co do Twoich uczuć, to normalne. Ja nie ryczałam, hormony mną chyba aż tak nie targały, ale nie zapomnę swojego pierwszego wrażenia jak zostałam z synem sam na sam w sali po porodzie, tej bezradności jak się w dobę po porodzie zaczął drzeć, a ja nie mogłam w żaden sposób go uspokoić, nie mogłam dać sobie z nim rady a ten pruł się i pruł, tych wymownych spojrzeń położnych i pielęgniarek, które chciały mieć święty spokój i patrzyły na mnie takim wzrokiem jakbym mu coś zrobiła. Młody miał pierwszą kolkę, co wtedy było nie do pomyślenia, bo przecież jak to, pierwsza kolka to około 3 tyg życia zgodnie z książkowymi "mądrościami", a ja głupia pinda (miałam niewiele ponad 20 lat) pewnie się czegoś nażarłam i teraz biedne styrane dziecko krzyczy... Ręce mi się trzęsły, bałam się własnego dziecka, ta modlitwa w duchu, żeby ktoś przyszedł i mnie uwolnił, najlepiej go choć na trochę zabrał...

Nie myśl, że mała Ciebie nie potrzebuje. Potrzebuje nawet bardziej niż jesteś sobie to w stanie sobie wyobrazić. Musicie się teraz wzajemnie ze sobą oswoić, nauczyć siebie nawzajem. Obie jesteście w zupełnie nowej dla siebie sytuacji. Potrzebujecie czasu. Z dzieckiem jest jak z prosiakiem :lol: To wszystko minie, uwierz mi. Jedyne co nie mija to tylko wrażenie, że nie ogarniasz. Ja tak nie ogarniam od 15 lat :laugh:

A co do darcia to tak, ocipieć idzie. Starsze było mega kolkowe, miało wręcz swoje stałe pory darcia się. Jak zaczynał około 17 to kończył tak koło 22, aż nie padł ze zmęczenia. I tak przez 8 miesięcy, dzień w dzień z małymi krótszymi przerwami... . Przerobiłam chyba wszystko, prasowanie pieluch, wanienkę z ciepłą wodą, suszarkę, odkurzacz, noszenie i bujanie, Infacol, Espumisan, Gripe Water, herbatki, czopki :D Dziękowałam Panu Bogu, że czasem ktoś wpadł i ponosił za mnie... Wariatkowo. Pocieszę Cię, że wyrastają z tego i przychodzi ten moment, że przestają się drzeć z jednych powodów, a zaczynają z innych. Uszy do góry, będzie dobrze :) A teraz jak młodemu wypominam, to się jeszcze z tego śmieje... :neener:
Awatar użytkownika
Chrumka
Moderator globalny
Posty: 2039
Rejestracja: 10 lip 2013, 7:56
Miejscowość: Warszawa
Lokalizacja: Praga Południe
Kontakt:

Re: Futrzane stado Paprykarza

Post autor: Chrumka »

Lunorek :like: :D
paprykarz

Re: Futrzane stado Paprykarza

Post autor: paprykarz »

Chrumka, Lunorek - może my mamy jedno i to samo dziecko bo wszystko takie podobne :laugh: Dziewczyny, dzięki za opisy wyczerpujące. Będę się inspirować. Dzisiaj w nocy znowu mi popalić dała mała koza.

Rudi wczoraj dostał szprycę w kuper i od razu było widać, że mu lepiej. W czwartek on i Toffi jadą na kontrolę.
Dzisiaj Artur zawiózł do weta Sisi i Antosia. Jedno i drugie schudło i ma siekacze skośnie starte.
katiusha

Re: Futrzane stado Paprykarza

Post autor: katiusha »

Aga, jakbym czytała swoją historię ze Stasiem z tym karmieniem i chęcią popełnienia mordu na pierworodnym :nie_powiem:
Tak samo kombinowałam z odciaganiem i wlewaniem do butli... Po trzech tygodniach przyszła taka starsza położna na wizytę i popłakałam się opisując moje problem z pokarmem. Ona dopytała się, ile tego wyduszam z siebie, jak Staś na NANie sra i czy nie ma jakichś zaburzeń trawiennych, popatrzyła na mnie i powiedziała, abym dała sobie spokój z desperackim parciem do karmienia piersią, bo jestem kłębkiem nerwów, a to źle wpływa na małego i na mnie i na wszystko, a na ilość pokarmu zwłaszcza. Posłuchałam jej w końcu. Pogodziłam się z butlą. I się uspokoiłam, tak jakby mi worek kartofli ktoś zdjął z pleców. Ja zluzowałam i od razu Staś się wyciszył.
Awatar użytkownika
lunorek
Posty: 1274
Rejestracja: 04 sie 2016, 19:58
Miejscowość: Warszawa
Kontakt:

Re: Futrzane stado Paprykarza

Post autor: lunorek »

Katiusha, bo te nasze Stasie tak mają :lol: Wredne diabelskie pomioty... :laugh:

Paprykarz, wytrzymaj aż się małej głowa usztywni. Potem inwestycja w nosidło ergonomiczne, pożyczałam od mojej sąsiadki Ewy Manducę oraz Mei tai i jedziesz... Ręce wolne :D Poczytaj sobie zresztą moją Ewę, ekspertkę od chustonoszenia, jeśli coś Cię podniesie na duchu to myślę, że ten blog: http://horylka.blogspot.com/ Odziera z lukru macierzyństwo, daje w mordę, a zarazem podtrzymuje na duchu jak nikt :szczerbaty:

Pozwolę sobie zacytować nikły fragment pamiętnika: "W ferworze i codziennym pośpiechu zdarza mi się tęsknić za czasem kiedy Młody miał postać niedużego kokonu, który mogłam wpakować w nosidło i bez większych kłopotów, szybko i efektywnie przetransportować z punktu A do punktu B. Nostalgia jednak od razu mija na wspomnienie sygnałów dźwiękowych, wydawanych przez ów kokon szczególnie w nocy."

Kochana, nie jesteś sama :levitation:
paprykarz

Re: Futrzane stado Paprykarza

Post autor: paprykarz »

Lunorek -Na pewno poczytam, dzięki.

Kati - my dajemy Bebilon. Tak mi polecili to tak daję. Tak szczerze to się mało orientuję czym się te wszystkie mleka różnią oraz jaka kupa powinna być u dziecięcia :szczerbaty:

Teraz to będzie w domu Meksyk. Noworodek, pies po operacji w kubraczku i kołnierzu i właśnie dwie świnie wracają z korekcji zębów. Jedna na pewno będzie na karmieniu ręcznym. Doba będzie za krótka :glowawmur: Dobrze, że Małż ma jeszcze kilka dni wolnego
katiusha

Re: Futrzane stado Paprykarza

Post autor: katiusha »

Meksyk to oaza spokoju w sumie :lol:
9 lat temu nikt mi nic nie chciał polecić, sama desperacko opinii wyszukiwałam w necie ( ten na szczęście już był :laugh: )
Jak Staś zasmakował w NAN HA, to już nie zmieniałam, bo po co.
Trzyma kciuki za Ciebie z Córcią i twoje zwierzaki. Moooocno! :fingerscrossed: :fingerscrossed:
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasze świnki”